Coraz mniej psów i kotów trafia do pilskiego schroniska

01.01.2022   Autor: Redakcja
893---

Z roku na rok maleje liczba psów i kotów trafiających do pilskiego schroniska. Z kolei do listopada ubiegłego roku adoptowano 65 psów i 103 koty. Pilskie schronisko dla zwierząt "Miluszków" podsumowało rok. 
 

Jak wskazuje schronisko każdego roku do schroniska w Pile trafia nadal zbyt dużo czworonogów. Tak było i w ubiegłym roku. Są to zwierzęta niechciane, które ledwie się narodziły, a już zostały porzucone. - Są psy i koty, które trafiły na ulicę, bo się znudziły lub stały się problemem, bo urodziło się dziecko, bo wakacyjny wyjazd, bo konieczność wyprowadzania na spacer, bo coś zniszczyły. Są czworonogi, które zamiast kojarzyć dłoń z czułym dotykiem, kojarzą ją tylko z ciosami zadawanymi na ślepo – mówi Alicja Dorsch, prezes "Miluszkowa".

Tylko w ubiegłym roku do pilskiego schroniska trafiły 152 psy oraz 114 kotów. Dla porównania w 2020 roku w schronisku przyjęto 202 psy i 179 kotów, a w 2019 roku 385 psów i 188 kotów. - Na szczęście liczba czworonogów, które do nas trafiają, z roku na rok się zmniejsza. Mam nadzieję, że ta spadkowa tendencja utrzyma się w przyszłym roku - dodaje prezes "Miluszkowa". 
 

Jak zapewnia schronisko każdy zwierzak, który tam trafia, otrzymuje fachową pomoc, opiekę weterynarza i dobrej jakości karmę. Jednak pracownicy schroniska czy wolontariusze nie są w stanie zastąpić czworonogom prawdziwego domu i kochającej rodziny lub oddanego opiekuna. Do listopada 2021 roku nowy dom znalazło 65 psów i 103 koty. W sumie w ostatnich trzech latach do adopcji trafiło 360 psów i 270 kotów. - Duży wpływ na liczbę adopcji ma pandemia. Ludzie przede wszystkim obawiają się o życie i zdrowie swoje i swoich bliskich. Myśl o przygarnięciu pod dach zwierzaka ze schroniska schodzi na dalszy plan. Do tego ciągła niepewność: nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś trafi na kwarantannę i nie będzie mógł opuszczać domu, a co za tym idzie wyprowadzać psa na spacer. To wszystko przełożyło się na statystyki dotyczące adopcji - mówi Alicja Dorsch.
 

Jednym ze szczęściarzy, który w 2021 roku znalazł swój dom, był Kapsel. Pies po przejściach, który kilka razy zmieniał dom, wracał do schroniska, a na dodatek w wypadku stracił łapkę. Wydawać by się mogło, że niepełnosprawny, niesforny Kapsel nie ma już szans na adopcję, ale na szczęście okazało się, że nawet on był w stanie podbić serce ludzi. Kapsel miał dużo szczęścia, jego nowi właściciele nie stracili cierpliwości nawet wtedy, gdy psiak z tęsknoty za nimi pogryzł obicie na drzwiach. 
 

Lizak, kolejny schroniskowy psiak, też już stracił nadzieję na dom i swojego człowieka. W końcu za schroniskowymi kratami spędził jedenaście lat, czyli niemal całe swoje życie. Los uśmiechnął się i do niego. Pewnego dnia pojawiła się rodzina, która pokochała psiego seniora z problemami zdrowotnymi. Lizak szybko odwzajemnił uczucie. Nowi właściciele oddali czworonogowi całe swoje serce i zrobili wszystko, by w nowym domu Lizak czuł się dobrze i bezpiecznie. Ze zrozumieniem przyjęli nawet to, gdy psiak na początku załatwiał swoje potrzeby w domu. Miłość i cierpliwość zaowocowały piękną przyjaźnią ludzi i psa.
 

Laki i Roma to były w Miluszkowie „papużki nierozłączki”. Idealną sytuacją byłoby więc znalezienie rodziny, która przygarnie dwa czworonogi. Wydawałoby się, że to misja niemożliwa. Tym bardziej, że Laki i Roma to psy po przejściach, które wcześniej mieszkały w stodole i miały raczej trudny charakter i swoje problemy. Dziś byli podopieczni Miluszkowa to mieszkańcy wielkiego miasta - swój dom znalazły we Wrocławiu. Nowi właściciele poinformowali schronisko, że psy stały się stuprocentowymi kanapowcami.
 

Wiele pięknych i zdrowych kotów czeka na dom w schronisku, dlatego gdy trafia tam kot np. z białaczką to jego adopcja graniczy z  cudem. Zelda była właśnie jednym z takich kotów, który przez wiele miesięcy czekał na dom, ale stał się cud i białaczkowa kotka skradła serca rodziny z Poznania. Zamieszkała w nimi, zyskując cudownych opiekunów i kocią, białaczkową siostrę. 
 

Wiele osób kibicowało pięknej Śnieżce, która po wypadku komunikacyjnym trafiła do schroniska i mimo przebytych operacjach była kotem specjalnej troski. Wiele miesięcy trwało zanim ta cudowna kotka rozkochała w sobie pewna fantastyczna rodzinę, która nie wystraszyła się opieki nad niepełnosprawnym kotem. 


- Musimy mieć pewność, że pies czy kot trafią w dobre ręce. Bywa bowiem, że decyzje o adopcji czworonoga są nie do końca przemyślane albo ktoś nie ma świadomości, że biorąc czworonoga ze schroniska, bierze pod swój dach zwierzę po przejściach, które może różnie reagować. Dlatego bardzo ważne jest, by pracownicy dobrze poznali osoby zainteresowane przygarnięciem pupila. Trzeba bowiem ograniczyć do minimum ryzyko, że pies z powrotem wróci do boksu. Dla takiego czworonoga byłaby to ogromna trauma: najpierw radość z nowego domu, nadzieja na kochających właścicieli, a po kilku dniach powrót do schroniska - wyjaśnia szefowa pilskiego schroniska.
 

Miniony rok w schronisku to również inwestycje w poprawę warunków podopiecznych. Wybudowano czwartą, zewnętrzną wolierę dla kotów. Na wybiegach posadzono 87 drzew. Dzięki temu wybiegi będą zacienione, co będzie szczególnie ważne w upalne letnie dni. Rozpoczęto montaż instalacji fotowoltaicznej, dzięki czemu uda się zaoszczędzić na rachunkach za prąd. Z szacunków wynika, że zaoszczędzona kwota może sięgnąć nawet 26 tysięcy złotych rocznie. Pod koniec roku oddano również do dyspozycji wybrany przez mieszkańców Piły z budżetu obywatelskiego wybieg rekreacyjno-sensoryczny dla psów właścicielskich oraz miluszkowych.
 

opr. i fot. pilskie Schronisko "Miluszków"

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group