Gwałtowne burze nad Polską

21.05.2019   Autor: Adam Pelczyk
299---870
Od kilku dni nad Polskę napływa cieplejsze powietrze pochodzenia polarnomorskiego. Wraz ze wzrostem temperatury pojawiły się przelotne opady deszczu oraz burze, które miejscami okazały się gwałtowne. Czym tak naprawdę one są i od czego zależy stopień ich intensywności?
Co to jest burza?
Aby w pełni zrozumieć zagadnienia związane z tematyką konwekcji, konieczne jest wyjaśnienie pojęcia burzy. Według oficjalnej definicji jest to zjawisko atmosferyczne, należące do grupy elektrometeorów. Ma postać wyładowań wewnątrzchmurowych, międzychmurowych lub doziemnych i pojawia się tylko z jednym rodzajem chmur –Cumulonimbus. Mają one budowę pionową i w naszych szerokościach geograficznych osiągają wysokość 10-12 km. Ich kilkunastokilometrowa miąższość sprawia, że różnica termiczna we wnętrzu osiąga kilkadziesiąt stopni.
 
Podstawa chmur Cumulonimbus wynosi kilkaset metrów. Na tym poziomie temperatura zwykle jest dodatnia. Wyżej natomiast spada do -50°C. Dzięki temu w dolnej części występują kropelki wody, a w górnej kryształki lodu. To z kolei powoduje powstanie tzw. różnicy potencjałów, na skutek innej elektryzacji cząstek stałych i ciekłych. Przyroda dąży do zaniku wszystkich tych różnic. W momencie rozładowywania ogromnego napięcia dochodzi do pojawienia się zjawisk świetlnych (błyskawic i piorunów) oraz akustycznych (grzmotów).
 
Burza burzy nierówna
Klasyfikując burze należy zwrócić uwagę na to, w jakiej masie powietrza się tworzą. Dzięki temu powstał podział ze względu na ich genezę. Najogólniej, możemy wyróżnić burze wewnątrzmasowe i frontowe. Pierwsze rozwijają się w jednej, konkretnej masie powietrza. Najbardziej znane są tzw. burze konwekcyjne lub termiczne, które występują na skutek silnego oddziaływania promieniowania słonecznego, w wilgotnym i chwiejnym powietrzu zwrotnikowym lub polarnomorskim ciepłym, głównie późną wiosną oraz latem. Warunkiem ich utrzymania jest ciągła dostawa energii cieplnej, dlatego też zjawiska te pojawiają się zwykle popołudniami i wczesnym wieczorem. Im bliżej godzin nocnych, tym bardziej prawdopodobny jest ich zanik.
 
Zdecydowanie bardziej groźne są burze występujące w obrębie frontów atmosferycznych, szczególnie frontu polarnego, gdzie poziome różnice termiczne mogą osiągać nawet około 20 stopni. Burze pojawiają się wtedy na skutek gwałtownego wypychania ciepłego i wilgotnego powietrza przez masę powietrza chłodnego. Niebezpieczne zjawiska mogą rozwinąć się także przed czołem frontu chłodnego – na tzw. linii zbieżności wiatrów. Jest to strefa, gdzie wiatry wieją z różnych kierunków, co skutkuje wznoszeniem się powietrza i rozwojem konwekcji głębokiej.
 
Obserwując burze, pewnie niejednokrotnie zastanawiamy się, co sprawia, że jednego dnia wszystko kończy się na przelotnym deszczu i kilku błyskach, a kiedy indziej burzy towarzyszą ulewy, grad, niszczące porywy wiatru, a nawet trąby powietrzne. Początek każdej burzy wygląda dokładnie tak samo. Wszystkie, nawet te najsilniejsze zdarzenia, swój rozwój zaczynają od niegroźnie wyglądających chmur Cumulus fractus i Cumulus humilis. To, co się z nimi dalej stanie, zależy od warunków panujących na poszczególnych poziomach troposfery.
 
Czynnikiem umożliwiającym konwekcję jest chwiejność atmosfery. Cząsteczka powietrza  może się wznosić, wówczas gdy pozostaje cieplejsza w stosunku do powietrza otaczającego. Taka sytuacja będzie z kolei możliwa, gdy mamy do czynienia ze zwiększonym pionowym gradientem termicznym.

Kiedy burza jest niebezpieczna?
Na stopień gwałtowności burzy duży wpływ ma prędkość i kierunek wiatru na różnych wysokościach, a dokładniej mówiąc – jego zmiany (tzw. uskoki). Im są one większe, tym większa szansa na rozrost chmur nad znacznym obszarem. Wtedy dochodzi do odseparowania prądu wstępującego od zstępującego i przedłużenia żywotności burzy. Zmiana kierunku wraz z wysokością może skutkować pojawieniem się superkomórki burzowej, zawierającej wirujący prąd wstępujący – tzw. mezocyklon. W takim przypadku może dojść nawet do utworzenia się trąby powietrznej.
 
Suma opadów deszczu, którą burza jest w stanie wygenerować, zależy od ilości wilgoci w powietrzu, co pośrednio jest związane z rodzajem masy, która napływa nad dany obszar. Wielkość gradu z kolei zależy od siły prądów wstępujących – od tego ile razy nastąpi nadtapianie (opadanie) i zamarzanie (wznoszenie) cząstek. Elektryczność natomiast jest zależna od ilości energii konwekcyjnej. Bardziej spektakularne wyładowania będą mieć miejsce podczas gorącej aury, a także podczas przechodzenia frontu polarnego, gdy energia jest największa. Z kolei te z mniejszą ilością błysków pojawią się w chłodniejszej masie powietrza. Prędkość wiatru towarzyszącego burzy jest związana z wyżej wspomnianymi pionowymi uskokami wiatru, a także obecnością suchych warstw w troposferze. Gdy takowe pojawią się na pewnej wysokości, zwiększa się ryzyko prostoliniowych gwałtownych porywów, niejednokrotnie przekraczających 100 km/godz.
 
Musimy wiedzieć, że każda – nawet ta najsłabsza burza może okazać się dla nas śmiertelnie niebezpieczna. Burza jest żywiołem, wobec którego należy podchodzić z szacunkiem. Niestety, zwykle przyczynia się do ogromnych strat materialnych, jednak rozsądne zachowanie i przebywanie w bezpiecznym miejscu podczas jej przechodzenia, może dostarczyć niesamowitych wrażeń. 
 
Adam Pelczyk, meteorolog

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group