Wielkanocne zwyczaje i tradycje

31.03.2018   Autor: Artur Maras
---

Od kiedy w naszym regionie upowszechnił się zwyczaj dzielenia się jajkiem? Jakie znaczenie na wielkanocnym stole miała wódka i chrzan? Czy na stołach leżały pisanki czy kraszanki? Okazuje się, że region Krajny ma także swoje bogate tradycje wielkanocne o czym nie zawsze pamiętamy.

Dzisiaj najmłodsze pokolenie ma raczej podobne skojarzenia dotyczące Wielkanocy. A święta w regionie Krajny obfitowały kiedyś w wiele zwyczajów i symboli, których obecnie już nie pamiętamy. Dawniej tak jak i dziś przygotowania do obchodów świat Wielkiejnocy rozpoczynały się w Niedziele Palmową od święcenia palmy - jednak były one zdecydowanie mniej strojne.

Palmę, taką skromną, dekorowaną kwiatami, względnie kolorowymi wstążkami, święcono w kościele w okresie późniejszym i później ich część zatykano za święte obrazy na wsiach. Drugą część palono i rozsypywano na polu. - mówi Ziemowit Niedzwiedzki, dyrektor Muzeum Okręgowego w Pile

Tym sposobem rolnik zapewniał sobie urodzaj podczas letnich żniw. Palmy zatknięte za obraz służyły zresztą jako lekarstwo. Bazie kotki połykano jako remedium na chrypkę czy kaszel. Karmiono nimi także bydło. Z trzodą wiązał się także zwyczaj smagania jej takimi witkami i wypędzaniem na pastwiska co miało chronić ją przed złymi mocami. Oprócz wierzeń i guseł święta były także doskonałym momentem na wróżby.

Wróżono przede wszystkim przed rozpoczęciem śniadania. Taka miska kolorowych jaj. Najstarsza osoba w rodzinie brała, przykrywała te jaja jakąś chustką i wędrowała i każdy przed rozpoczęciem śniadania wyciągał sobie jajo. - tłumaczy Gertruda Kanecka z Muzeum Kultury Ludowej w Osieku nad Notecią.

Zielone miało przynosić pieniądze. Niebieski kolor gwarantował zdrowie a czarny smykałkę do interesów. Czerwony oznaczał przyjazd gości. Fioletowy symbolizował dążenie do celu i upór. Niewielu podczas takiej zabawy, chciało wyciągnąć żółte jajo, które oznaczało wejście w stan duchowny. Jaj, nie mogło zabraknąć także podczas samego śniadania.

 

 

Śniadanie rozpoczynano także chrzanem popijanym wódką. Jego ostrość miała symbolizować cierpienie i męki Chrystusa. Na Krajnie na próżno szukać pisanek. Tutaj jajka a raczej kraszanki miały jednolity kolor. W poniedziałek oczywiście Dyngus, który dawniej na Krajnie nie był wcale wodolejstwem. Tego dnia bowiem chłopcy uganiali się za dziewczęcymi smagając je po udach gałązkami. Najczęściej gałązkami z kolcami. Nie każdy jednak pamięta, że następnego dnia to kobiety brały odwet na panach.

Wtorek był babski. To my wtedy biegałyśmy z gałązkami i tłukłyśmy chłopców. Ja pamiętam to jeszcze z dzieciństwa. Oj jak myśmy się w ten poniedziałek przygotowywały. Za to, że ja dostałam oj zobaczysz ja mam też gałązki przygotowane. - mówi dr hab. Jowita Kęcińska-Kaczmarek - regionalistka

Odradzająca się do życia przyroda sprzyjała tego typu zabawom i radosnemu nastrojowi. I na taki wymiar świąt nacisk kładzie kościół katolicki.

Pojawia się życie po śmierci także jak się nie radować prawda? Tym bardziej życie wieczne. Życie gdzie nie będzie skazy cierpienia, narzekania, ułomności, słabości. - tłumaczy ks. Stanisław Oracz proboszcz parafii pw. Najświętszej Maryi Panny w Pile

I gdzie dobro zwyciężyło nad złem. Tak jak Chrystus pokonał śmierć.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group