Rolnik żąda drogi prowadzącej na pole

---

Z jednej strony błoto, dziury, wertepy, ciężki sprzęt i oczekiwania, z drugiej zaś ograniczony budżet, kolejka oczekiwań i niweczone naprawy – jak pogodzić oczekiwania rolnika domagającego się asfaltowej drogi na pole z interesem urzędu gminy, który za ograniczone środki powinien wyremontować dziesiątki dróg rocznie?

Wojciech Szczęsny prowadzi gospodarstwo rolne w miejscowości Pniewo w gminie Okonek. Jego zabudowania położone są prawie 4 km od centrum wsi. Od kilku lat sen z powiek rolnika spędza mu stan drogi prowadzącej do jego gospodarstwa oraz do pól do niego należących. Wojciech Szczęsny w Urzędzie Miasta i Gminy Okonek składa nawet trzy identyczne pisma tygodniowo. Wszystkie dotyczą naprawy drogi. Na wszystkie otrzymuje odpowiedzi, że... droga jest przejezdna.

– Nigdy tu drogi nie były w żaden sposób utwardzane. W większości przypadków nigdy gmina nie wyznaczyła granic tych dróg. Jest tragiczna sytuacja. Ja, który tu mieszkam i rolnicy, którzy korzystają z tych dróg, którzy mają przy tych drogach pola w wielu przypadkach nie ma szansy dojazdu - żali się Wojciech Szczęsny, rolnik z Pniewa.

Tymczasem na przełomie października i listopada ubiegłego roku droga została przez gminę naprawiona. Co kosztowało 20 tys. zł, niestety efekt nie cieszył zbyt długo.

– Pan Szczęsny wiosną, w marcu, bieżącego roku przejechał po tej drodze talerzówką i tym sposobem wzruszył całą nawierzchnię. Prawdopodobnie, z tego co mówił, chciał naprawić, natomiast tak naprawdę zepsuł to co zostało zrobione zdecydowanie wcześniej
- tłumaczy Małgorzata Sameć, burmistrz Okonka.

Naprawa ta miała wystarczyć 2-3 lata. Za zaoranie drogi Wojciech Szczęsny został ukarany grzywną. Wojciech Szczęsny domaga się, aby na drogach prowadzących do jego gospodarstwa i pól pojawił się asfalt, burmistrz mówi jasno: nie, najpierw drogi, które prowadza do domostw. Wielu domostw.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group