Nowe wcielenie jelonka na wieżowcu Piła Wita

---

Najpierw zdaje się, że nikt go nie zauważał, potem jego nagłe zniknięcie wzbudziło sprzeciw mieszkańców. Mowa o neonie z jelonkiem i napisem Piła Wita, który ze względu na stan techniczny, musiał opuścić dach wieżowca. Powrócił jednak w nowym wcieleniu, wczoraj został uroczyście rozświetlony.

"O chłopaki, chodźcie tu, chodźcie tu!" - tymi słowy przed blisko pięćdziesięcioma laty artyści Eugeniusz Repczyński wraz z kolegą Eugeniuszem Ćwirlejem zostali przywołani przez przypadkowo napotkanego pierwszego sekretarza, który zastanawiał się czym zapełnić pustkę na wieżowcu po przeniesionym właśnie przekaźniku radiowo-telewizyjnym. Długo nie trzeba było młodych plastyków namawiać, by sypnęli pomysłami.

- Byłem młody, genialny, sprytny i mówię: proszę panów, sprawa jest załatwiona, robimy reklamę „Piła Wita”, „Piła Żegna” - do wyboru - opowiada Eugeniusz Repczyński, artysta malarz.

A skoro reklama miała być duża, to należało zbudować ścianę, a jak już miała powstać jedna, to dlaczego nie wybudować od razu czterech i w środku zorganizować pracownię dla plastyków. Tak też się stało i jelonek na stałe wkomponował się w pilski krajobraz.

Wydawało by się, że mijamy go na co dzień prawie nie zauważając, a jednak ten rogacz, który wita, widocznie nie tylko w piosence się zakorzenił, ale też w pamięci takiej życzliwej mieszkańców. Myślę, że ktoś, kto próbował by go zdjąć, bezpowrotnie zostałby skazany na banicję - śmieje się Piotr Głowski, prezydent Piły.

I żeby tej banicji uniknąć, zapadła decyzja o drugim życiu dla jelenia. Ten pierwszy, blisko półwieczny nie nadawał się już do eksploatacji ze względu na stan techniczny. Nie nadawał się też do naprawy, trzeba było wykonać nowego.

Zastosowaliśmy najnowszej generacji moduły ledowe oraz segmentowe zasilacze, które zasilają całą elektrykę. Do tego użyte jest tworzywo sztuczne - tłumaczy Piotr Burcon, wykonawca neonu.

Neon ma zainstalowany czujnik zmierzchowy. Koszt jego wykonania to około 20 tys. zł. Ile kosztował pierwowzór nikt już nie pamięta. Za to twórca znaku graficznego pamięta, jaki miał być cel umieszczenia takiego, a nie innego jelenia. – On musiał taki być dynamiczny, bo Piła się budowała, miała być do przodu - dodaje Eugeniusz Repczyński.

Zdaje się, że te założenia nie straciły nic z aktualności. Remont jelonka był pilnie śledzony przez mieszkańców miasta, kibicowali jelonkowi i martwili się, czy w ogóle wróci. W czwartek ucieszyli się na jego widok.

Jelonek znikał nam, gdzieś tu taki mały neonik świecił i pytałam: gdzie jest jelonek? Wyczytałam, że pójdzie do renowacji i się doczekałam tego momentu - opowiada Henryka Hinc-Piotrowska, pilanka.

A taki moment szybko się nie powtórzy, bo wykonawca zapewnia, że nowy jelonek, w tym wcieleniu przeżyje tyle lat, co jego przodek.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group