Jak działa pakiet onkologiczny?

20.02.2015   Autor: Artur Maras
---

Wprowadzenie pakietu onkologicznego spotkało się ze sporym oporem lekarzy rodzinnych oraz obawami pacjentów. Postanowiliśmy sprawdzić jak obecnie działa pakiet wprowadzony w życie ponad 2 miesiące temu.

Dziś pakiet onkologiczny działa, ale z pewnymi wadami. Narzucał on m. in. obowiązek zakładania lekarzom rodzinnym zielonej karty pacjentowi, u którego istnieje podejrzenie nowotworu lub nowotwór został zdiagnozowany.

Sam pakiet najwięcej oporów wzbudzał w środowisku lekarzy rodzinnych, którzy ostrzegali przed wydłużeniem się kolejek do ich gabinetów I zdaniem lekarza rodzinnego dr Krzysztofa Bobkiewicza tak się właśnie dzieje. - Jedyna opieka zdrowotna jaka działała do tej pory to, moim zdaniem, tylko POZ - mówi dr Bobkiewicz.

Lekarze rodzinni wypisują zielone karty z pewną rezerwą, ponieważ za nietrafne diagnozy będą na nich nakładane kary. Co prawda pakiet dał możliwość zlecania lekarzom rodzinnym większej liczby badań. ale pomija podstawę diagnozowania czyli badania histopatologiczne.

Zmiany narzucały również na lekarzy rodzinnych wypisywanie skierowań do okulistów oraz dermatologów.

Na szpitale pakiet narzuca konieczność powołania konsylium lekarzy prowadzących pacjentów onkologicznych, które składać ma się m.in. z radiologa, chirurga i hematologa. Stwarza to problem szczególnie małym szpitalom miejskim i powiatowym, ze względu na brak specjalistów. I to zdaniem Bożeny Janickiej, szefowej porozumienia pracodawców ochrony zdrowia, które zrzesza większość lekarzy rodzinnych, jego główna wada.. Mimo to, że karty ze strony lekarzy rodzinnych są wydawane są bez większego problemu. - Wiemy, że różnie to bywa, szczególnie w małych miastach i szpitalach powiatowych, gdzie nie ma dalszego konsylium lekarzy do diagnozowania i ustalania terapii.

Jednak to nie wszystkie mankamenty wprowadzonych zmian.

Zdaniem dyrektora szpitala w Wałczu głównym problemem są trudności w realizacji limitów, udzielonych na ten pakiet w poradniach specjalistycznych. i w oddziałach szpitalnych, ponieważ aby go wypracować musi być stały napływ pacjentów z zielonymi kartami. Limity nie obejmują pacjentów bez kart lub zdiagnozowanych w trakcie hospitalizacji. Mimo to pakiet znacząco przyspieszę diagnostykę i leczenie pacjenta. - Ta ścieżka jest skrócona dlatego, że pacjenci, którzy u nas w POZ mieli wystawioną tę kartę, nie mają problemów, jeżeli wybrali nasz szpital. Bo pacjent ma prawo z tą kartą udać się obojętnie do której poradni tam gdzie sobie życzy - mówi Marek Kornet, dyrektor 107. Szpitala Wojskowego w Wałczu.

W szpitalach które podpisały umowy z NFZ w ramach pakietu onkologicznego jak np. Szpital Specjalistyczny w Pile pacjenci z zielonymi kartami byli przyjmowani pomimo braku gwarancji zwrotu kosztów hospitalizacji. Ze względu na brak elektronicznej umowy z NFZ. Szpitale co prawda nie dostały również dodatkowych pieniędzy z NFZ na wprowadzenie pakietu onkologicznego, ale zostały one przesunięte z innych oddziałów, np. chirurgii, w ramach której były wykonywane operacje usuwania nowotworu.

Założenie zielonej karty nie jest równoznaczne ze zdiagnozowaniem nowotworu. Uprawnia ona, w momencie samego podejrzenia, do szybszej diagnostyki. Obecnie w pilskim szpitalu leczonych jest 27 pacjentów legitymujących się zieloną kartą.

W całej Wielkopolsce pacjentów z założonymi zielonymi kartami jest ponad 5 tys., a w całej Polsce prawie 50 tys. Zatem pomimo pewnych niedoskonałości, dzięki szybszemu diagnozowaniu pacjentów, wprowadzenie pakietu onkologicznego można uznać za słuszne.

Przeczytaj więcej o: strzelce,

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group