Nawet niemowlęta bywają uzależnione od telefonów - alarmują specjaliści. Coraz więcej dzieci zamiast na podwórku, spędza czas w wirtualnym świecie.
- Małe dzieci się szybko uzależniają - wyjaśnia Anna Bas. Mama 10-letniej Nicole wie co mówi. Jej córka uzależniła się od telefonu podczas pandemii covid. Dzieci wówczas nie chodziły do przedszkola. A dziewczynka coraz więcej czasu spędzała przed niebieskim ekranem... - Próbowaliśmy jej zabrać, to dostawała takiej agresji. No gryzła do krwi, kopała, wydzierała się, krzyczała, że nas nienawidzi, że nie jesteśmy jej rodzicami, że nas nie kocha - tłumaczy mama Nicole.
Dziecko spędzało całe godziny na graniu. - Strzela się po prostu do innych ludzi, no dopóki się nie wygra - wyjaśnia z rozbrajającą szczerością 10-latka. Nicole miała wówczas zaledwie 5 lat.
Wtedy jak i teraz pedagodzy problem uzależnienia dostrzegają u coraz młodszych dzieci. Maluchy przywożone do przedszkola, by nie płakały uspokajane są przez rodziców bajkami w telefonie... - W momencie, kiedy rodzic już zabiera telefon, czy jakąś grę, no to dziecko zaczyna się buntować i to zaczyna się przejawiać taką silną agresję, gdzie rodzic często gęsto gdzieś tam zostaje, mówiąc tak delikatnie, pobity przez dziecko. Tak to wygląda niestety - wyjaśnia dyrektora prywatnego przedszkola, pedagog specjalny Weronika Szczepaniak.
Coraz młodsze dzieci dostają telefon czy tablet jako zabawkę. Groźną zabawkę. - Dzieci, które są półroczne, czy nawet troszeczkę starsze, w wózkach siedzą z telefonami, z tabletami, takie dzieci nie jedzą, bo mają bajkę. One samodzielnie nie potrafią jeść, tylko jedzą z automatu - dodaje dyrektorka
Dzieci przejawiają też zachowania agresywne, mają problem z prawidłową mową, gorzej się rozwijają. Nie mają wokół siebie rówieśników. Zatracają kontakt z rzeczywistością.
- Jak zacznę grać, to do 22.00 nie przestanę. I po prostu za dużo gram, jak bym miała telefon w tygodniu - mówi Nicole. Dlatego teraz rodzice pozwalają jej grać tylko w piątki po szkole. W weekend ma tylko parę godzin na rozrywkę w Internecie. W tygodniu wcale. - Przez pierwsze parę miesięcy nie miała w ogóle tego telefonu. Potem chyba po trzech, czterech miesiącach jej daliśmy, ale było tak, że w tygodniu w ogóle żadnej elektroniki i no tak jest do dzisiaj, to już piąty rok idzie - kwituje Anna Bas. Udało się. Rodzice Nicole są konsekwentni, a dziewczynka dziś jest spokojniejsza i weselsza. Ma koleżanki i dobrze radzi sobie w szkole.
Komentarze