Wody Polskie muszą odtworzyć populację ryb na Głomi

18.08.2022   Autor: Artur Maras
1125---514
Wracamy do katastrofy ekologicznej na rzece Głomia w Krajence, do której doszło przed rokiem. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu wydała decyzję nakazującą Wodom Polskim naprawę wyrządzonych szkód.  
 
Przy starym młynie w Krajence przed ponad rokiem doszło do nagłego zrzutu wody na Głomi, co doprowadziło do dużej liczby śniętych ryb. Choć złotowska prokuratura po kilku miesiącach umorzyła swoje postępowanie, nie dopatrując się przestępstwa, to w czerwcu tego roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu zobowiązała Wody Polskie do naprawienia wyrządzonych tu szkód.   
 
- Działania te będą polegać na zapewnieniu warunków do naturalnego odtworzenia się populacji gatunków ryb chronionych, które ucierpiały w związku z tym incydentem, a także na prowadzeniu monitoringu tego odcinka rzeki, gdzie wydarzyła się ta szkoda w środowisku - mówi Jacek Przygocki, zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji Ochrony środowiska w Poznaniu.  

O TEJ SPRAWIE PISALIŚMY TU 
 
Wody Polskie, które zleciły spuszczenie wody ze zbiornika poczuwają się do odpowiedzialności za zaistniałą sytuację i zobowiązują się do wykonania wszystkich nakazanych im działań.  
 
- Mamy sporo zadań do wykonania. 9 sierpnia tego roku, nasz zarząd zlewni w Pile, wystąpił do regionalnego dyrektora ochrony środowiska w Poznaniu o nadanie klauzuli prawomocności decyzji, która została wydana i te obowiązki, które zostały wydane przez RDOŚ zostaną przez nas bezwzględnie zrealizowane, właśnie przez zarząd zlewni w Pile - zapewnia Edyta Rynkiewicz, rzecznik prasowy Wód Polskich w Bydgoszczy. 
 
Wody Polskie mają nie tylko zaprzestać jakichkolwiek prac konserwacyjnych na odcinku 250 metrów poniżej i powyżej stopnia wodnego w Krajence przez co najmniej 3 lata, opracować i wdrożyć procedury zapobiegające podobnej katastrofie w tym miejscu w przyszłości, ale także przez co najmniej 3 lata prowadzić monitoring m. in. gatunków ryb znajdujących się w wodzie.  
 
- Jesteśmy zadowoleni z tego, że udało się ustalić podmiot odpowiedzialny za tę katastrofę i udało się doprowadzić tę sprawę do końca. Ważne jest prowadzenie tego monitoringu, który pokaże czy one się odtworzyły, jaka będzie populacja na koniec tego roku i za trzy lata, bo taki jest okres reprodukcji tych gatunków mniej więcej - tłumaczy Maciej Śniecikowski, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Dorzecza Gwdy. 
 
Zdaniem działaczy ze Stowarzyszenia Przyjaciół Dorzecza Gwdy, którzy jako jedni z pierwszych alarmowali o szkodach wyrządzonych na Głomi, specjalnym nadzorem i ochroną powinien zostać objęty znacznie dłuższy fragment rzeki i na dłuższy okres czasu niż zalecił to RDOŚ. Będą także postulować o całkowitą likwidację stopnia wodnego w Krajence.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group