Dzieci wracają do szkół. To dobra decyzja?

08.08.2020   Autor: Michał Kępiński
2042---259
Uczniowie 1 września wracają do szkół. Placówki mają prowadzić naukę stacjonarnie, ale w każdej problematycznej sytuacji będzie możliwość przejścia na naukę zdaną lub mieszaną. Wśród wytycznych ministerstwa edukacji jest między innymi wietrzenie pomieszczeń. Nie ma za to obowiązku noszenia maseczek.

Na tę decyzję uczniowie i ich rodzice czekali od wielu tygodni. Rok szkolny 2020 zacznie się 1 września w tradycyjnej formie. Takie zarządzenie ministerstwa edukacji wzbudza jednak mieszane uczucia.

- Wydaje mi się, że dzieci tęsknią za szkołą, za takim normalnym życiem.
- W ogóle nie uznaje koronawirusa, uważam, że jest to jedna wielka ściema i zniewolenie ludzi.
- Tam jest za duże skupisko i może być większe zakażenie koronawirusem, także ja nie jestem za tym żeby dzieci szły do szkoły
- twierdzą mieszkańcy Piły

Obawy mają także organy prowadzące placówki. Wielu samorządowców uważa, że wytyczne dla szkół są zbyt ogólne.

 – Ministerstwo Edukacji Narodowej nie jest zdolne do opracowania takich wytycznych, które pozwoliłyby na zapewnienie bezpieczeństwa. Bardziej chyba w tej chwili chodzi o ideologizację programów, indoktrynacje młodego pokolenia, a nie zabezpieczenie bezpieczeństwa dla uczniów, rodziców i nauczycieli - mówi Krzysztof Szewc, zastępca prezydenta Piły

Podkreślają, że wytyczne nie przewidują chociażby noszenia maseczek czy zmniejszenia liczebności klas.

 – To budzi moje bardzo duże obawy dlatego, że patrząc na to co się dzieje dookoła nas, wpuszczenie jednorazowo do szkoły 700 uczniów, a takie mamy szkoły, wiąże się z pewnym ryzykiem. - Czyli edukacja zmianowa się kłania? - Nie, to ja już bym poszła w hybrydę prędzej - przekonuje Łucja Zielińska, dyrektor wydziału oświaty w Starostwie Powiatowym w Pile

Czyli po uzyskaniu pozytywnej opinii sanepidu dyrektor będzie mógł podjąć decyzję o skierowaniu części uczniów na kształcenie na odległość przy możliwości uczęszczania pozostałych do szkoły. Szefowie placówek oświatowych na własną rękę przygotowują scenariusz na nowy rok szkolny.


 – Nie będę wpuszczał rodziców do szkoły, jeżeli nie ma takiej konieczności, to osoby z zewnątrz nie będą wchodziły do szkoły ponieważ nie ma takiej potrzeby. Nawet inaugurację roku szkolnego chcemy zrobić inaczej, chce zaprosić tylko uczniów klas 1 i 4, bo Ci rozpoczynają, a pozostali uczniowie swoją inaugurację odbędą w domu - twierdzi Szymon Frydrych, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Pile

Dyrektorzy, choć nie ma tego w ministerialnych wytycznych, chcą także wprowadzić nakaz noszenia maseczek w czasie przerw. Próbują także przeorganizować pracę placówki.

 – Myślę, że inne sposoby to wykorzystanie różnych wejść do szkoły, próba, nie wiem na ile możliwa, ale rozdzielenia uczniów na przykład blokami, że część uczniów z klasy 7-8 poruszają się w tej części szkoły, być może w tej części boiska. Każda szkoła jest inna, każda ma inne warunki, tam gdzie jest więcej uczniów tam jest trudniejsze, tam gdzie jest ich nieco mniej jest łatwiejsze - mówi Sebastian Dzikowski, dyrektor wydziału oświaty, kultury i sportu UM w Pile

Idealnym rozwiązaniem byłoby podzielenie dzieci na grupy, które na zmianę przychodziłyby do szkoły. To jednak może nie spodobać się rodzicom, którzy musieliby w pewnym zakresie zapewnić swoim pociechom opiekę w domu, a rząd odstąpił, przynajmniej na razie, od zasiłku opiekuńczego. Drugi problem to finanse. Samorządów nie stać na dodatkowe zatrudnienie nauczycieli.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group