Zdania wojewody, a tym samym sylwetki marszałka Piłsudskiego bronili przedstawiciele siedmiu organizacji społecznych reprezentowani przez Edwina Klessę, który zarzuca burmistrzowi łamanie prawa przez niezastosowanie się do zarządzenia wojewody. Porównał także burmistrza Trzcianki, Krzysztofa Jaworskiego i jego działania do nazistów i sowietów zarazem.
– Ostatni raz takie przypadki miały miejsce 80 lat temu, gdy okupanci niemieccy wkroczyli i sowieccy. To oni w pierwszej kolejności, w pierwszych dniach obalili wszystkie pomniki Piłsudskiego, zniszczyli wszystkie tablice pamiątkowe Piłsudskiego i pozmieniali wszystkie nazwy placów i ulic. W te same buty wchodzi burmistrz naszego miasta - mówi Edwin Klessa, przewodniczący Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Niepodległości w Trzciance.
Burmistrz na takie oskarżenie odpowiada spokojnie, mówiąc, że to Rada Miejska Trzcianki jest władna podejmować decyzje w sprawie nazewnictwa w przestrzeni miejskiej i to radni jako przedstawiciele wszystkich mieszkańców taką decyzję podejmą. Jak twierdzi Krzysztof Jaworski z propozycją nowej nazwy trudno polemizować.
Z tą koncepcją zgadza się także przedstawiciel kontrmanifestacji. Przeciwny jest jednak pomysłowi, by z marszałka Piłsudskiego uczynić patrona skweru sąsiadującego ze spornym rondem. Zdaniem Mariusza Gawrycha, Józef Piłsudski nie dość, że z Trzcianką nie ma nic wspólnego, to jeszcze...
– Zwalczał Kościół. Zwalczał Kościół i to bardzo intensywnie i teraz ustanowienie skweru jego imienia przed szkołą katolicką... Jaka dajemy naukę naszym dzieciom? - pyta Mariusz Gawrych, mieszkaniec Trzcianki.
Dlatego też uważa, że rondo Wolności jest rozwiązaniem bezpiecznym i „nieagresywnym”, przez co jest szansa, że dłużej zagrzeje miejsca w przestrzeni miasta. Czy tak się stanie, trudno wyrokować. Uchwała została przyjęta. Rondo nosi nazwę ronda Wolności, a pobliski skwer imię marszałka Józefa Piłsudskiego.