Horror w ośrodku wychowawczym?

01.03.2023   Autor: Redakcja
1716---138
Bicie, zastraszanie i gnębienie wychowanków. Takie sytuacje miały mieć miejsce w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Łobżenicy. Niedawno ruszył w tej sprawie proces przed Sądem Rejonowym w Złotowie. Na ławie oskarżonych zasiadło siedem osób, m.in. były zastępca dyrektora placówki, kierownik warsztatów i kilku wychowanków.

Do łobżenickiej placówki trafia młodzież sprawiająca problemy wychowawcze, wchodząca w konflikt z prawem lub pochodząca z patologicznych rodzin. Pierwsze informacje o nieprawidłowościach pojawiły się w 2020 r. Sygnalizowali o nich m.in. niektórzy pracownicy ośrodka. Jak podaje portal Onet.pl już wtedy miało dochodzić do brutalnych pobić wychowanków. Portal informuje też, że były zastępca dyrektora do spraw wychowawczych ośrodka - Bernard K. miał zachęcać do przemocy innych podopiecznych, tych najbardziej agresywnych. Według dziennikarza, K. miał nadzorować ataki na słabszych wychowanków.

– Z całą pewnością wydarzenia bulwersujące, nieznajdujące żadnego wytłumaczenia. Niestety tego typu rzeczy wpływają na opinię o całym środowisku związanym z resocjalizacją – mówi Sebastian Dec, dyrektor Zespołu Placówek Wychowawczych w Łobżenicy.

Jak podaje Onet.pl Bernarda K. miał wspierać szef przyszkolnych warsztatów Piotr O. Wychowawcy stworzyli w ośrodku grupę składającą się z najbrutalniejszych wychowanków. Mieli oni terroryzować innych, w zamian za co mogli palić papierosy czy pić alkohol. Ci sami mieli także pobić w pobliskim parku jednego z uczniów. Wszystko miało dziać się na oczach przechodniów.

– Oni nie przyznają się do popełnienia zarzucanych im czynów. Tym osobom postawiono zarzuty związane z kierowaniem zdarzeniem, które polegało na udziale w pobiciu kilku wychowanków tej placówki przez innych wychowanków placówki – wyjaśnia Sebastian Drewicz, prokurator rejonowy w Złotowie.
Bernard K. odszedł na emeryturę w 2015 roku - informuje Onet.pl. Jego odejście zbiegło się z początkiem jego pierwszej sprawy karnej o sfałszowanie dokumentów. Wrócił jednak do pracy w 2019 roku, po zatarciu się tej sprawy, a mimo trwania drugiej. Jak relacjonuje portal, miało do tego dojść dzięki koneksjom w Starostwie Powiatowym w Pile. Starosta Eligiusz Komarowski twierdzi jednak, że Bernarda K. poznał dopiero w 2020 roku.  Zdaniem starosty, nie brał on udziału w zatrudnianiu zarówno Bernarda K. jak i kolejnego oskarżonego - Piotra O. Obaj nie pracują już w ośrodku.

– Jeżeli oskarżenia się potwierdzą, to będzie to smutna informacja, gdyż mogło ucierpieć dobro małoletnich. Natomiast chciałbym zwrócić uwagę, że jednym z oskarżonych jest były dyrektor MOW-u, powoływany przez moich poprzedników z Platformy Obywatelskiej – podkreśla Eligiusz Komarowski, starosta pilski.

Bernard K. w 2020 r. musiał odejść z pracy po uprawomocnieniu się wyroku za antydatowanie pism i niedopełnienie obowiązków. Sąd zakazał mu sprawowania stanowisk kierowniczych. Zdaniem Eligiusza Komarowskiego źródłem problemów są też konflikty między pracownikami ośrodka. Ci mają kłócić się m.in. o liczbę nadgodzin. Starosta twierdzi także, że łobżenicki MOW nie ma szans przetrwać więcej niż 2-3 lata. Urząd jest w trakcie zlecania audytu w placówce dla Państwowej Inspekcji Pracy. Sprawą ponownie zajmuje się także Kuratorium Oświaty w Poznaniu. Chodzi o możliwe fałszowania wyników ankiet, które były przeprowadzane w placówce w 2020 r. przez kuratorium podczas kontroli. Inspekcja ta miała pokazać prawdziwy obraz sytuacji w ośrodku.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group