
- Jest to około 100 wyjazdów rocznie. Najczęściej są to miejscowe zagrożenia, czyli usuwanie owadów błonkoskrzydłych (np. Szerszenie). Dużą plagą są pożary w przewodach kominowych - pożary sadzy. W tym roku w związku z niestabilną aurą mieliśmy zwiększony wskaźnik wyjazdów do powalonych drzew tarasujących szlaki komunikacyjne - mówi Jan Koczela, prezes OSP Okonek.
A także zerwanych linii energetycznych. Jednostka ogółem w ubiegłym roku otrzymała kilkadziesiąt tysięcy złotych dofinansowania - m.in.. 25 tysięcy od RDLP w Pile, czy 12 tysięcy z Funduszu Składkowego Ubezpieczeń Społecznych Rolników. Za te pieniądze udało się wyremontować salę w jednostce oraz zakupić sprzęt. To przede wszystkim kilkanaście strojów strażackich, nowe węże gaśnicze, sanie lodowe do zimowych akcji na zamarzniętych akwenach i noże niezbędne do akcji ratunkowych.
Komentarze