Zarówno poniedziałkowe, jak i wtorkowe negocjacje związkowców z rządem nie przyniosły rozstrzygnięcia. Obie strony usiadły dziś do kolejnej tury rozmów. Jeśli nie osiągną porozumienia, bardzo możliwe, że od poniedziałku rozpocznie się strajk nauczycieli.
Strajk nauczycieli miałby rozpocząć się 8 kwietnia i potrwać do odwołania. Według Związku Nauczycielstwa Polskiego za taką formą protestu opowiedziało się prawie 80% szkół i przedszkoli w całym kraju. W Pile na 40 placówek oświatowych 37 zapowiada strajk. Co w rzeczywistości oznacza to dla dzieci i ich rodziców?
– Nie możemy pozwolić na sytuację w której jeden nauczyciel na przykład będzie się opiekował dziesiątkami albo setkami dzieci. W związku z tym prawdopodobnie szkoły będą musiały być zamknięte i dotyczy to również przedszkoli co jest pewnie jeszcze trudniejsze - mówi Piotr Głowski, prezydent Piły.
Jeśli prezydent Piły podejmie taką decyzję to z pomocą chce przyjść starosta pilski. W strajku nie wezmą udziału Szkoła Mistrzostwa Sportowego i Młodzieżowy Dom Kultury w Pile.
– Jeżeli szkoły podstawowe w mieście Piła będą zamknięte to my jako powiat służymy pomocą dla rodziców i zajmiemy się dziećmi w czasie tego strajku - zapewnia Łucja Zielińska, dyrektor wydziału oświaty Starostwa Powiatowego w Pile.
Czy to oznacza, że władze powiatu pilskiego są sceptycznie nastawione do strajku nauczycieli? Ewa Czopek z Związku Nauczycielstwa Polskiego w Pile nie ma wątpliwości.
– Ja wczoraj rozmawiałam z Panem starostą i on próbował we mnie wzbudzić poczucie winy - mówi Ewa Czopek, prezes oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Pile.
W strajku poza nauczycielami weźmie także udział personel administracyjny, a to oznacza, że staną też stołówki i obsługa szatni. Jak ma wyglądać dzień pracy podczas protestu?
– Strajkują w swoich godzinach pracy. Komitet strajkowy czuwa nad prawidłowym przebiegiem strajku. Osoba strajkująca powstrzymuje się od pracy z dziećmi, jeżeli chodzi o nauczyciela, inna osoba powstrzymuje się od tej pracy, którą wykonuje na co dzień - dodaje Ewa Czopek.
Podobnie będzie w powiecie chodzieskim gdzie na 14 placówek oświatowych udział w strajku zapowiedziało 12.
– Osoby, które zadeklarowały udział w strajku w czasie referendum to było to około 440 nauczycieli. Ile z tych osób ostatecznie przystąpi do strajku zobaczymy 8 kwietnia ponieważ ta data jest tą ostateczną - przypomina Beata Glinkowska, prezes oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Chodzieży.
Do strajku przygotowują się także władze Chodzieży. Od kilku dni trwają intensywne rozmowy, które mają zminimalizować trudności związane z protestem.
– Myślę, że jeśli to będą działania jedno, czy dwu dniowe to nasze dzieci będą bezpieczne. Zabezpieczymy dla nich miejsca w szkole, oczywiście zajęć nie będzie, ale każde dziecko które się pojawi w szkole będzie bezpieczne i będzie miało jakieś zajęcie - zapewnia Jacek Gursz, burmistrz Chodzieży.
W Wałczu strajkują wszystkie publiczne szkoły i przedszkola. Poza przygotowaniami do protestu trwają także rozmowy z rodzicami dzieci uczęszczających do placówek.
– Będziemy też rozmawiać z rodzicami, żeby opowiedzieć dlaczego podejmujemy taką formę no i poprosić o zrozumienie naszej sytuacji. Z tego co słyszałam to są pozytywne komentarze i większość rodziców rozumie dlaczego nauczyciele podejmują takie działania - tłumaczy Ewa Hołowska-Kędzierska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Wałczu.
Podobnie sytuacja wygląda w Trzciance.
– We wszystkich placówkach w których mamy Związek Nauczycielstwa Polskiego to są zdecydowani ludzie. Najniższy wynik 65 proc. był w Szkole Podstawowej w Siedlisku, ale 100 proc. było na przykład w przedszkolu, 96 proc. w Zespole Szkół Technicznych - wymienia Tadeusz Agrest, prezes oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Trzciance.
W przypadku braku rozstrzygnięcia i znalezienia kompromisu satysfakcjonującego każdą ze stron strajk nauczycieli rozpocznie się 8 kwietnia, a więc tuż przed egzaminami gimnazjalnymi, które zaplanowano na 10-12 kwietnia.