Dziś przypada 67. rocznica tragicznej śmierci dzieci, które zginęły od wybuchu bomby. O godz. 19.15 przy krzyżu przy Al. Niepodległości w Pile odbędzie się wspólna modlitwa w intencji ofiar.
Do tragedii doszło 1 września 1958 roku przy al. Niepodległości. Grupa dzieci bawiła się nad rzeką. Znaleźli niewybuch. Dzieci postanowiły wrzucić go do ogniska. Chwilę później rozległ się huk. Zginęło jedenaścioro dzieci, dwoje zostało ciężko rannych. Troje uniknęło obrażeń, bo chwilę przed tragedią rodzice wezwali ich do domów. To był najtragiczniejszy wypadek w historii Piły.
Pogrzeb dzieci przerodził się w manifestację. Białe trumny, często odkryte wystawione były w kościele pod wezwaniem św. Rodziny w Pile. Ofiary pochowano na cmentarzu na dzisiejszym osiedlu Górnym.
Do wypadku doszło dziewiętnaście lat po wojnie. Mieszkańcy zgłaszali, że w tych okolicach jest pełno niewybuchów, ale ówczesne władze to ignorowały.
Ofiary wybuchu to: 6-letni Ryszard Abramowski, 12-letni Zygmunt Abramowski, 13-letni Łucjan Kożuszkiewicz, 12-letni Tadeusz Kuchcicki, 10-letni Szczepan Osiński, 11-letnia Krystyna Radtke, 8-letni Ryszard Radtke, 15-letni Jerzy Rak, 11-letni Piotr Rak, 10-letni Stefan Reif i 14-letni Janusz Różycki.
Największa tragedia w powojennej Pile została upamiętniona krzyżem dopiero po 40 latach. 1 września 1998 roku ówczesny proboszcz parafii Świętej Rodziny ksiądz Stanisław Skopiak przypomniał miastu tragiczne zdarzenie z 1958 roku. Dzięki jego staraniom przy al. Niepodległości pojawił się krzyż z tabliczką z nazwiskami dzieci. Od tamtej pory w rocznicę tamtych wydarzeń odbywa się tam apel modlitewny.
fot. archiwum parafii św. Rodziny w Pile oraz Muzeum Okręgowe
Komentarze