Tak wysoką inflację odczuwa każdy z nas. Na bazarze czy w sklepie ceny po prostu oszalały...
- I to z dnia na dzien. Człowiek nie jest w stanie nawet zapamiętać, bo się nie da. Jest różnica i to szalona. Ceny są kosmiczne. Na to co my zarabiamy to lepiej nie mówić. Pieczywo, mięso, wędliny, po prostu wszystko - skarżą się pilanki.
To odbija się oczywiście na naszych portfelach, które chudną w oczach. Za 100 zł jesteśmy w stanie kupić znacznie mniej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Przeciętny Kowalski najbardziej odczuwa stały wzrost cen żywności.
- Dane marcowe pokazują nam to, że cena żadnego z produktów spożywczych nie spadła w ciągu roku ani w ciągu miesiąca. Taka sytuacja się naprawdę nie zdarzała. Jeśli chodzi o kwietniowe wzrosty ceny żywności, które najbardziej dotykają obywateli, to wzrost w ciągu miesiąca o 4,2 proc. jest najwyższym wzrostem od 2004 roku - mówi Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.
Za tę sytuację po części odpowiada agresja Rosji na Ukrainę. Oba te kraje to jedni z największych eksporterów zbóż na świecie.
- To jest 28% łącznego zapotrzebowania pszenicy, rzepaku, żyta, a co za tym automatycznie idzie jest to mąka, olej rzepakowy czy słonecznikowy, proste produkty codziennego użytku, które kupujemy i widzimy jak systematycznie to drożeje - tłumaczy Piotr Sosnowski, katedra ekonomii ANS w Pile.
A będzie jeszcze drożej. Wyhamować inflację miała kolejna podwyżka stóp procentowych. Krok Narodowego Banku Polskiego, zdaniem ekspertów, nie zdaje jednak egzaminu.
- Nie sprawdza się podnoszenie stóp procentowych, ponieważ to co dzieje się teraz na świecie, kolejne sankcje, zawirowania, ceny ropy, paliw, transportu. Całkowicie zapomnieliśmy też o tym, że w Chinach mamy w tej chwili kolejne lock downy, które również załamują łańcuchy dostaw - dodaje ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.
Sytuacja nie poprawi się co najmniej do sierpnia. O ile wojna w Ukrainie się skończy. A z inflacją zmagać się będziemy nawet przez najbliższe 2-3 lata.