Nieetyczne zachowanie sztabu WOŚP w Pile?

23.01.2018   Autor: Redakcja
---

Choć od 26 Finału WOŚP miął ponad tydzień, to w Pile wciąż jest o nim głośno. Chodzi o starostę pilskiego Eligiusza Komarowskiego, który jako szef jednego ze sztabów WOŚP miał wyprosić z jednej z galerii handlowych wolontariuszy z innego sztabu. Czy taki incydent miał miejsce? Zajmie się tym Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, do której wpłynęło oficjalne pismo w tej sprawie.

Wszystko zaczęło się od ubiegłotygodniowego wydania Informacji w naszej telewizji. Podczas Otwartej Anteny, Blanka Iwicka - szefowa sztabu WOŚP przy Szkole Podstawowej nr 11 w Pile oskarżyła Eligiusza Komarowskiego o nieetyczne działanie.

- Docierały do mnie informacje, najpierw od wolontariuszy, a potem nawet od ich rodziców, że wolontariusze nie byli wpuszczani do jednej z pilskich galerii. - A dlaczego? - Bo dostali informacje, że nie mogą tu kwestować, że może tylko jeden sztab pana Eligiusza Komarowskiego
- mówiła podczas Otwartej Anteny Blanka Iwicka, szefowa sztabu WOŚP przy Szkole Podstawowej nr 11 w Pile.

Czyli sztab przy Młodzieżowym Domu Kultury, na którego czele stanął właśnie starosta pilski. O incydencie w galerii usłyszał Krzysztof Rauhut, który podczas niedzielnego finału WOŚP był jednym z wolontariuszy. Pojechał na miejsce, by na własne oczy przekonać się czy faktycznie do takiego zdarzenia doszło. To co usłyszał od szefa sztabu przy MDK w Pile mocno go zdziwiło.

– Usłyszałem zadziwiającą rzecz, że to sztab poniósł koszty, organizacje, a my przychodzimy na gotowe i jesteśmy konkurencją w zbieraniu środków. Szczerze mówiąc trochę mnie zamurowało, więc powiedziałem, że najprawdopodobniej nie rozumie idei tej całej akcji - mówi Krzysztof Rauhut, wolontariusz sztabu WOŚP przy Szkole Podstawowej nr 11 w Pile.

Sygnały o tym incydencie z rożnych stron docierały także do Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W piątek zostało w tej sprawie wysłane oficjalne pismo, którego autorem jest Blanka Iwicka, szefowa sztabu przy SP 11 w Pile. Co na to sama fundacja?

- Na pewno będziemy chcieli wyjaśnić tę sprawę, a mając już konkretne ustalenia będziemy mogli podjąć decyzję. Jako Orkiestra budujemy pewną filozofię, której elementem jest współpraca wolontariuszy i wzajemny szacunek. Ludzie są tylko ludźmi i mamy świadomość tego, że nie każdy, kto włącza się w Orkiestrę rozumie do końca tę filozofię. Czy tak było w Pile? Nie wiem, ale wątpliwości na pewno postaramy się wyjaśnić - zapewnia Krzysztof Dobies, rzecznik prasowy Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Co na to Eligiusz Komarowski? Szef sztabu przy Młodzieżowym Domu Kultury w Pile zaprzecza oskarżeniom wolontariuszy i mówi, że to element kampanii wyborczej i próby zdyskredytowania jego osoby.

– Zaczepił mnie pan Rauhut, który stwierdził, że wyganiam wolontariuszy. Oczywiście uznałem to za kiepski żart, natomiast powiedziałem faktycznie, że uważam, że nasze fanty, które zostały nam przekazane o wartości kilkuset złotych powinny zostać zlicytowane do puszek naszych wolontariuszy. Musimy się zwyczajnie rozliczyć tego. Dlatego dla mnie działania pana Rauhuta są bardzo wątpliwe. Pan Rauhut posiadający przy sobie urządzenie nagrywające, najwidoczniej ma w tym jakiś cel. Myślę, że chciano zdyskredytować moją pracę - odpiera zarzuty Eligiusz Komarowski, szef sztabu WOŚP przy MDK w Pile.

Swoje oświadczenie w czwartek wydała także sama galeria. Jak zaznacza Monika Frukowska, dyrektor Atrium Kasztanowa centrum handlowe zostało przypadkowo wmieszane w sprawę, a w rzeczywistości to ich nie dotyczy.

– Pracownicy ochrony Atrium Kasztanowa nie otrzymali żadnego zgłoszenia w sprawie incydentów, również monitoring naszego centrum nie zarejestrował żadnych niepokojących zdarzeń. Jest nam przykro, że taka sytuacja mogła mieć miejsce na terenie Atrium Kasztanowa. Nie mamy wpływu na zachowania i wypowiedzi osób nie będących pracownikami ani zarządcami naszego obiektu
- czytamy w oświadczeniu Atrium Kasztanowa.

W całej tej sprawie pojawia się także aspekt wychowawczy. Bo jeśli wspomniane zdarzenie miało miejsce, to jak wytłumaczyć młodym wolontariuszom, dlaczego zostali poproszeni o wyjście z jednej z galerii?

– Szczytny cel, chapeau bas dla wszystkich od tych najmłodszych wolontariusz do tych najstarszych tylko obawiam się, że leżeli takie sytuacje będą się powtarzać to te dzieci też się zniechęcą, bo tak jak Pan powiedział, one nie są świadome tego dlaczego, bo one pytały dlaczego - mówi Zdzisława Karpińska, nauczyciel w Szkole Podstawowej nr 11 w Pile.

Pytała między innymi 9 letnia Blanka, która podczas 26. finału WOŚP była jednym z wolontariuszy w sztabie przy Szkole Podstawowej nr 11.

– Pojechaliśmy z tatą do Galerii Kasztanowa, spotkaliśmy pana i nam powiedział, że to jego organizacja i, że my przyszliśmy na gotowe i my z nim konkurujemy. W ogóle nie rozumiałam dlaczego tak jest, przecież to jedna akcja, do jednej puszki, a nie jakaś konkurencja - opowiada 9-letnia Blanka, wolontariuszka sztabu WOŚP przy Szkole Podstawowej nr 11 w Pile.

Jaki będzie finał całej tej akcji? Dziś trudno wyrokować, bo głównie są to słowa przeciwko słowom. Należy poczekać na oficjalne stanowisko Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która powinna dokładnie zbadać sprawę i wydać specjalne oświadczenie.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group