Pacjent z podejrzeniem wirusa ebola w Pile [NOWE FAKTY]

13.04.2015   Autor: Agnieszka Kledzik
---

Pilanin trafił w sobotę do pilskiego szpitala z podejrzeniem zakażenia wirusem ebola. Pierwszy test wykluczył chorobę. Drugi na szczęście także.

74-letni pilot został jeszcze w sobotę został przetransportowany do Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie.

W sobotę tuż po godzinie 16-tej do pilskiego szpitala zgłosił się pacjent z wysoką temperaturą. 74-latek miał od dwóch dni ponad 39 stopni gorączki. Jego żona – emerytowana pielęgniarka zaniepokoiła się stanem męża, który wrócił 1 kwietnia z Afryki. Pilot przebywał tam 6 tygodni.

W szpitalu nawet nie trafił na SOR, tylko od razu do izolatki. Podejrzewano bowiem zakażenie œmiertelnym wirusem ebola, czyli gorączką krwotoczną.

- Przebywał tam dosyć długo i miał kontakt z miejscową ludnością, która miała również kontakt z ebolą, dlatego został odizolowany - tłumaczy Rafał Szuca, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Pile.

W tej izolatce dostęp do niego miała tylko lekarka i pielęgniarka. Obie wchodziły w ochronnych kombinezonach osłaniających wszystko, a na oczach miały specjalne okulary.

Od razu poinformowano wszystkie możliwe służby. To ostatecznie przedstawiciel ministerstwa zdrowia zadecydował o przewiezieniu pilota do Warszawy.

- Po kontakcie z ministerstwem zadecydowaliśmy, że najlepszym miejscem będzie Warszawa, ponieważ tam jest również blisko do laboratorium, które wykonuje te badania specjalistyczne w kierunku zakażenia wirusem ebola - wyjaśnia prof. Magdalena Figlerowicz, wojewódzki konsultant do spraw chorób zakaźnych w Wielkopolsce.

Z Poznania przyjechała po niego specjalna karetka, której obsługa także była ubrana w kombinezony, a pacjenta utrzymywano w namiocie z tlenem, bez kontaktu z otoczeniem. W Pile mężczyzna w izolatce był około 6 godzin. Po jego przetransportowaniu salę wydezynfekowano.

Pilski szpital po raz pierwszy stosował tak zaostrzone procedury sanitarne. To był też pierwszy w Wielkopolsce przypadek podejrzenia gorączki krwotocznej. Sanepid objął zaœ obserwacją bliskich pilota, którzy mieli z nim kontakt: żonę, córkę i zięcia oraz pełnoletnią wnuczkę.

- Te osoby zostały poinformowane, żeby na chwilę obecną, mimo, że wiadomo, że w pierwszym badaniu, wykluczono wirusa ebola, żeby nie kontaktowały się, jeżeli to nie jest potrzebne z osobami trzecimi, natomiast obserwowały siebie, mierzyły temperaturę - wyjaśnia Danuta Kmieciak, dyrektor pilskiego sanepidu.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group