Jak udzielić pierwszej pomocy poszkodowanym zwierzętom uczyli się strażacy ochotnicy w Radawnicy. Szkolenie zorganizował Uniwersytet Ludowy.
Takie szkolenia nie są często organizowane. Strażacy ochotnicy podczas akcji często muszą korzystać ze swojego doświadczenia.
- Robiłam to sposobem jak przy ludziach. Czyli zatamowanie krwotoku. Wiedziałam, że trzeba uciskać, że trzeba przytrzymać kolejne warstwy. Wszystko co robiłam, co tylko zasłyszałam, gdzieś przeczytałam. Techniką, którą stosujemy u ludzi - wyznaje Anna Nowicka, OSP Sypniewo.
Są też takie zdarzenia, gdy pomocy trzeba udzielić wielu zwierzętom, więc sytuacja robi się jeszcze bardziej skomplikowana.
- Paliła się chlewnia w miejscowości blisko mojej jednostki. Zostaliśmy zadysponowani. Wiadomo świnki, krówki. Nie było weterynarza - opwiada Anna Kaczmarek, OSP Agustowo.
Poza tym prócz strażaków ochotników podczas szkolenia w Radawnicy byli obecni przedstawiciele stowarzyszeń zajmujących ochroną zwierząt oraz wychowankowie Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii.
- Ludzie nie wiedzą, jak się zachować. Nie wiedzą jak mają pomóc. Często odchodzą od tej pomocy. Boją się - mówi Dominka Skoczylas-Radke, Uniwersytet Ludowy w Radawnicy.
Dlatego takie szkolenia są bardzo istotne, aby zapewnić szybką i fachową pomoc poszkodowanym zwierzętom. Jednak zanim ktokolwiek zdecyduje się na akcję ratowniczą musi zadbać o swoje bezpieczeństwo. Jeśli podejmie próbę ratowania to przede wszystkim powinien...
- Ocenić jego funkcje życiowe. Czy to zwierzę oddycha, czy też nie. Przesunąć z drogi, jeśli jest taka możliwość, zadbać o swoje bezpieczeństwo, założyć takiemu zwierzakowi prowizoryczny kaganiec. Oczywiście mówimy tutaj o zwierzętach domowych - informuje Zuzanna Traskowska, weterynarz.
Poza tym kto będzie chciał udzielić pomocy może zacząć działać intuicyjnie, jak w przypadku udzielania pomocy człowiekowi.
- Takie rzeczy jak udrożnienie dróg oddechowych, sprawdzenie tych oddechów. I ewentualnie zacząć akcję restytucyjną jesteśmy w stanie - dodaje Zuzanna Traskowska, weterynarz.
Gdy mamy do czynienia z rannymi zwierzętami wolno żyjącymi zaleca się, bezpiecznie usunąć je z drogi. Następnie należy zadzwonić po lekarza weterynarii, który jest wyznaczony do udzielania takiej pomocy w gminie lub powiecie. Należy też pamiętać, że po potrąceniu zwierzęcia nie można odjechać, zostawiając je bez pomocy. Podobnie jak w przypadku napotkania poszkodowanego zwierzęcia. Mamy taki obowiązek prawny. Za naruszenie tego obowiązku grożą sankcje. Przepisy przewidują w takiej sytuacji areszt lub karę grzywny
Komentarze