Według niektórych „Gra w butelkę” jest jak żona legendarnego detektywa Colombo - każdy o niej słyszał, jednak nikt nie widział. Według drugich, szansą na promocję dla Złotowa. Wszak akcja filmu, który reklamują takie nazwiska, jak m.in. Edward Lubaszenko, Marian Dziędziel, czy Katarzyna Figura, rozgrywa się właśnie w tym mieście. Spragnieni kinomaniacy muszą jednak od lat obchodzić się smakiem.
- Już powinien być skończony ten film, bo to się ciągnie 7-8 lat - mówią złotowianie.
A w tym czasie projekty związane z filmem-widmo dwukrotnie otrzymywały dofinansowanie w ramach budżetu obywatelskiego. Łącznie niemal 100 tysięcy złotych, z czego 35 tysięcy w 2017 roku, na realizację scen finałowych, w których miał zagrać Marian Dziędziel. Miał, bo współpraca nie doszła do skutku.
A właśnie to między innymi kontakt na linii aktor - reżyser jest kluczowy do sprawnej realizacji zdjęć filmowych.
- Reżyser głównie skupia się na pracy z aktorami. On może przyspieszyć tę pracę, spróbować zrobić to tak, żeby była ona jak najbardziej skondensowana, żeby nie trzeba było dokonywać wielu przerzutów w różne miejsca, żeby aktorzy w miarę sprawnie współpracowali z reżyserem - tłumaczy Paweł Różycki, reżyser i scenarzysta.
Reżyser filmu Leszek Sawicki odmówił wypowiedzi przed kamerą. Jednak jak zaznaczył, do zrealizowania został jedynie 1 dzień zdjęciowy, a premiera filmu ma odbyć się jeszcze w tym roku. Czy tak będzie, czy może „Gra w butelkę” zamieni się w „Niekończącą się historię” - przekonamy się już niedługo.
