Nauczyciele strajkują. Rodzice zastanawiają się co z dziećmi

08.04.2019   Autor: Artur Maras
---

Ponad połowa wielkopolskich szkół przyłączyła się do ogólnopolskiego strajku. Nauczyciele żądają przede wszystkim podwyżek pensji. Rodzice zaś zastanawiają się jak to długo potrwa i co zrobić z dziećmi.

Puste szkolne ławki za to pełne parki i place zabaw. Nauczyciele rozpoczęli ogólnopolski strajk. Szkoły nie prowadzą zajęć a rodzice zastanawiają się co zrobić z dziećmi.

- Mamy akurat babcię, dziadka także w naszym przypadku nie ma problemu. Niech walczą o swoje. Wszystkim się należy, a im nie, a pracują naprawdę bardzo dużo ciężko. Nie wiem jak będzie w następne dni - mówią pilanie.

Tego nie wie chyba nikt. Wczorajsze rozmowy związkowców z przedstawicielami rządu zakończyły się fiaskiem. Porozumienie późnym wieczorem podpisał tylko szef oświatowej Solidarności. Jednak ten związek w Wielkopolsce wyłamał się z podpisanego porozumienia i przyłączył do pozostałych strajkujących nauczycieli.

- Na ten moment nie wiem kiedy ten strajk się skończy - mówi Ewa Czopek, prezes pilskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.

To zależeć będzie od podpisania porozumienia z pozostałymi związkowcami. Nauczyciele po zmodyfikowaniu żądań oczekują m.in. 30 proc. podwyżki rozłożonej na dwie tury: 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września br. a nie 1000 zł podwyżki jak dotychczas. Rozmowy trwają, a w rozpoczętym dzisiaj w 37 placówkach oświatowych w Pile strajku udział bierze niemal tysiąc osób.

- 50 proc. blisko to są osoby, które nie są naszymi członkami a mimo wszystko d tego strajku przystąpiły, ponieważ taka jest wola pracowników oświaty, zarówno nauczycieli jak i administracji i obsługi, żeby zawalczyć o siebie - dodaje Ewa Czopek.

W Wielkopolsce strajkuje pond 57,5 proc. szkół. W powiecie pilskim szkoły i przedszkola poza nielicznymi wyjątkami są zamknięte. Nauczyciele przychodzą do pracy ale nie prowadzą zajęć. Nie działają również stołówki.

- Większość pracowników mojej szkoły strajkuje. Mam nauczyciela, który nie podjął się strajku, który pełni dyżur ale żadne dzieci nie zostały przeprowadzone, ale też nie przyszły same do szkoły - tłumaczy Dorota Gulińska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Pile.

Z pomocą rodzicom wyszło pilskie starostwo, oferując darmową opiekę w Młodzieżowym Domu Kultury. Dzisiaj z tej oferty jednak nikt nie skorzystał. Urząd Miasta z kolei pozwolił sowim pracownikom przyprowadzić do pracy także dzieci. Nauczyciele z kolei mają otrzymać w czasie strajku otrzymać od gminy inną pomoc.

- To ma być rekompensata za utracony dochód, który utracą strajkując. Żeby tego typu sytuacja, która już ma miejsce czyli musieli zostawić swoje dzieci, swoich wychowanków co nie jest dla nauczycieli proste - zapewnia Piotr Głowski, prezydent Piły.

Może też dlatego w szkołach podległych miastu strajkuje 96 procent nauczycieli i pracowników obsługi. Sytuacja nieco inaczej wygląda w placówkach podległych starostwu powiatowemu. Strajkujących nauczycieli jest tam 237, za to tych niestrajkujących 124. Jeszcze większe różnice widoczne są pośród pracowników obsługi. Do strajku przystąpiło raptem 16 osób – ze 161. Bo kto strajkuje ten traci.

- Prawo stanowi jednoznacznie, że osoby, które uczestniczą w strajku zachowują wszystkie prawa pracownicze poza prawem do wynagrodzenia. Więc myślę, że chyba specjalnie nie mam wyboru. Radcy prawni też wypowiadają się w tym temacie, że niestety, ale zgodnie z prawem nie powinniśmy płacić - wyjaśnia Łucja Zielińska, dyrektor wydziału oświaty Starostwa Powiatowego w Pile.

Z wynagrodzeniem czy bez na czas strajku pojawia się jednak pytanie co egzaminem gimnazjalnym, który planowo miałby się odbyć się w tym tygodniu? Wiele wskazuje na to, że gimnazjaliści z Piły i powiatu pilskiego mogą spać spokojnie.

- Dokładam starań aby te egzaminy się odbyły. Uczniowie w środę o godz. 8:15 mają się zjawić przed szkołą. Myślę, że ta decyzja będzie pozytywna. Oni mają się przygotowywać, a my przygotujemy wszystko tak aby te egzaminy się odbyły - zapewnia Szymon Frydrych, dyrektor SP nr 3 w Pile.

Prezydent miasta rozmawia także z innymi szkołami, aby tak porozdzielać niestrajkujących pedagogów aby mogli oni uzupełniać brakującą na czas egzaminu kadrę. Władze starostwa składają podobne zapewnienia. Może być też tak, że strajk zakończy się do środy jednak wiele zależy tutaj od rządu.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group