Mieszkańcy Wałcza przez kilkanaście godzin musieli radzić sobie bez wody. Wszystko za sprawą awarii sieci wodociągowej. Jak bez wody w kranie radzili sobie Wałczanie?
Brak dostępu do bieżącej wody to w XXI wieku zjawisko niecodzienne. Z tą niecodziennością musieli zmierzyć się mieszkańcy Wałcza. Awaria trwała kilkanaście godzin. Przyczyną awarii było pęknięcie rury przy ulicy Kujawskiej.
– Ja nie pamiętam takiej awarii, a pracuję już kilka lat - mówi Wojciech Szalwach, prezes zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Wałczu.
Wszystko przez problemy z energią. Wczoraj w Wałczu nastąpiło kilka wyłączeń i włączeń prądu, ostatnie spowodowało wystąpienie problemu z instalacją wodną.
– Wystąpiło uderzenie hydrauliczne i niestety magistrala w najsłabszym miejscu nie wytrzymała i powstała awaria - tłumaczy dalej Wojciech Szalwach.
W naprawę zaangażowano kilkanaście osób, materiały ściągano z Piły i Poznania. Wymieniono kilkumetrowy odcinek żeliwnej rury. Na czas prac mieszkańcy ratowali się zakupem wody w butelkach.
W godzinach wieczornych pracownicy wodociągów rozdawali mieszkańcom wodę butelkowaną. Część z nich wpadła na inne, dość niecodzienne rozwiązanie problemu.
– Jesteśmy w dosyć dobrej sytuacji, co tu dużo ukrywać, leżymy nad dwoma jeziorami. W takich dramatycznych sytuacjach kiedy jest potrzebna woda użytkowa no to mieszkańcy brali wiadro i szli do jeziora. Oczywiście nie wszyscy mogli z tego skorzystać, ale duża część miasta znajduje się nad jeziorami i wiem, że tak robili - mówi Bogusława Towalewska, burmistrz Wałcza.
Od godziny czwartej rano puszczona została woda pod niskim ciśnieniem. Sytuacja w całym mieście wraca do normy. Prezes wałeckich wodociągów przeprasza za wystąpienie problemu. Jako rozwiązanie na przyszłość podaje wymianę instalacji, to jednak wiąże się z dużymi kosztami.