PiS obniżył samorządowcom pensje. Co oni na to?

24.05.2018   Autor: Artur Maras
---

Już 1 lipca zmaleją zarobki starostów, prezydentów, burmistrzów, wójtów i ich zastępców. Na swoich kontach zobaczą oni wynagrodzenia niższe o 1/5. To efekt rozporządzenia wydanego przez rząd, które weszło w życie w minioną sobotę. Jak na te zmiany zapatrują się nasi samorządowcy?

Pensje m.in. prezydentów, burmistrzów czy wójtów spadną średnio o 20 proc.

- Moja pensja będzie teraz porównywalna jak 20 lat temu w samorządzie gminnym - mówi Stefan Piechocki, wicestarosta pilski, PSL.

Niższe wynagrodzenie otrzymają także starości czy marszałkowie województw. Obniżka pensji samorządowców o 1/5 to pokłosie niezadowolenia społeczeństwa z powodu wysokich premii wypłaconych ministrom. Wtedy to Jarosław Kaczyński zapowiedział odgórne obniżenie wynagrodzeń dla parlamentarzystów i... samorządowców. Zdaniem wicestarosty pilskiego obecnie rządzący ingerują tym samym w niezależność samorządów. A władza próbując zachować twarz zagląda w kieszenie polityków władz lokalnych.

- Błąd, który popełniono przekuto na układ samorządowy. W samorządach jest tak, że w zasadzie pensje nasze są ustalane przez rady czy gminy, czy powiatu i widzimy typowy objaw sfery rządzenia centralnego - dodaje Stefan Piechocki.

Znanego z przeszłości, które uważane jest za element ustroju słusznie minionego. O jakości zarządzania w samorządach w przyszłości zastanawia się z kolei starosta pilski. Bycie włodarzem powiatu czy gminy wymaga obecnie, jak podkreśla, specjalistycznej wiedzy i doświadczenia oraz ciągłej dyspozycyjności.

- Dzisiaj rynek już przy znacznie mniej odpowiedzialnych funkcjach, oferuje nam wynagrodzenie podobne, a często gęsto nawet wyższe i kto wie czy w przypadku niektórych włodarzy nie nastąpi rezygnacja chociażby z zamiaru ubiegania się o takie funkcje - zastanawia się Eligiusz Komarowski, starosta pilski.

Co skutkować ma pogorszeniem kompetencji kadr zarządzających w samorządach i brakiem fachowców. Na inny wątek uwagę zwracał w programie „Prosto z Mostu” prezydent Słupska Robert Biedroń. Jak wyznał od 1 lipca będzie zarabiać 5 tys. zł czyli o wiele mniej niż niektórzy jego urzędnicy.

- I można mnie w ten sposób poniżać tylko po co? To doprowadzi do tego do czego pan powiedział, że będzie selekcja negatywna. Prezydentami polskich miast zostaną Misiewicze. Tylko czy tego chcemy? Jarosław Kaczyński pewnie chce. Ale czy tego chcą Polacy i Polki? Obawiam się, że nie - mówi Robert Biedroń, prezydent Słupska i były poseł.

Podobne zdanie ma prezydent Piły, który decyzję rządzących nazywa kolejnym majstrowaniem przy samorządach i ich niezależności. Wcześniej próbując wprowadzić dwukadencyjność obowiązującą wstecz, a teraz obniżając samorządowcom pensje.

- Niedawno przypominam, że leżała propozycja podwyżek wynagrodzeń i dla ministrów, samorządowców, ponieważ pojawiły się jakieś badania, że być może nie jest to poprawne politycznie. To się nie tylko wycofali, ale teraz próbują zrobić to w drugą stronę - przypomina Piotr Głowski, prezydent Piły.

A godziwe wynagrodzenie...

- Powoduje, że ludzie nie kombinują, nie wymyślają sobie dodatkowych źródeł dochodu... - dodaje Piotr Głowski.

Podobny problem w całej tej sprawie dostrzega także burmistrz Wałcza, zwracając uwagę na wynagrodzenia najwyższych osób w państwie.

- Bo to są zbyt duże różnice. W kontekście zarobków wójta, burmistrza a ministra – minister zarabia za mało. I obniżanie jeszcze bardziej ministrom płac, jest po prostu niepoważne. Ja to oceniam bardzo źle i bardzo tak koniunkturalnie pod publiczkę - krytykuje Bogusława Towalewska, burmistrz Wałcza.

PiS obniżkę wynagrodzeń motywuje oczekiwaniami społeczeństwa oraz tym, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy, a po to aby służyć narodowi. Jednak władza jak przekonuje politolog z poznańskiego UAM zarabiać za mało po prostu nie może...

- Z punktu widzenia powiedzmy takiej podatności korupcyjnej. Jeżeli będą bardzo mało zarabiać posłowie, senatorowie, ministrowie, jeśli bardzo mało będą zarabiać poszczególni przedstawiciele organów samorządowych to będą bardziej podatni na korupcje. Tu jest absolutnie zależność przyczynowo-skutkowa
- przekonuje dr Jacek Pokładecki z UAM w Poznaniu.

M.in. także dlatego Związek Miast Polskich wystąpi do Prezydenta Andrzeja Dudy oraz Rzecznika Praw Obywatelskich o skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego tego rządowego rozporządzenia.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group