Ponad 2,5 miliona złotych - to kwota, którą powiat pilski musiał zwrócić Ministerstwu Finansów w grudniu. Chodzi o błędnie naliczoną subwencję oświatową za 2012 rok. Władze powiatu z tą decyzją się nie zgadzają i zapewniają, że to nie koniec tej sprawy.
Wszystko zaczęło się od kontroli ministerstwa w szkołach w 2014 roku. Urzędnicy widząc nieprawidłowości w naliczaniu subwencji, od razu rozpoczęli postępowanie, które trwało 3 lata i zakończyło się dwa miesiące temu. Rezultat był niekorzystny dla powiatu, który w grudniu musiał zwrócić całą kwotę. Sprawa dotyczy 3 specjalnych placówek oświatowych.
- W toku postępowania ustalono, że z powodu wykazania w systemie informacji oświatowej błędnych danych w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Łobżenicy oraz Zespole Szkół Specjalnych w Rzadkowie i Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Pile, została zawyżona część oświatowa subwencji ogólnej za 2012 roku - czytamy w oświadczeniu nadesłanym przez Ministerstwo Finansów.
Problem może tkwić w nieprecyzyjnych przepisach oraz ich interpretacji. W roku 2014, przepisy dotyczące subwencji oświatowej, były rozumiane inaczej niż w roku 2012, którego ta kontrola dotyczyła. Według władz starostwa, istotna jest także specyfika szkół specjalnych. Duża rotacja uczniów oraz to, że trafiają tam oni dopiero po pewnym czasie od decyzji sądu. Pojawia się więc pytanie, czy subwencja za ucznia należy się szkole w chwili sądowego postanowienia, czy dopiero kiedy wychowanek fizycznie trafi do ośrodka?
- Wówczas te przepisy nie były precyzyjne i powiat przyjął, że jeżeli takie skierowanie było wystawione na danego wychowanka i dotarło do ośrodka w Łobżenicy, to ówczesny dyrektor wpisywał tego ucznia, skierowanego wychowanka, jako ucznia tego ośrodka wychowawczego - tłumaczy Tomasz Pawłowski, skarbnik powiatu pilskiego.
Władze powiatu skierowały już sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, gdzie będą domagać się zwrotu całej kwoty.
