Koszmar mieszkańców ulicy Kadetów

12.08.2017   Autor: Michał Kępiński
---

Po deszczu woda zalewa im garaże. Lokatorzy bloków przy ulicy Kadetów w Pile narzekają, że po każdym, nawet najmniejszym opadzie, nie mogą korzystać z samochodów. Powód jest prosty – ich garaże zalewa woda.

Nieprzejezdna droga, woda po kolana i doszczętnie zalane garaże. Tak wygląda życie mieszkańców bloków przy ulicy Kadetów po każdym większym opadzie. Kupując tu lokale mieli mieć spokój i komfort, a dziś drżą o swój dobytek i boją się kolejnych podtopień.

O ile dzisiaj jesteśmy już szczęśliwi, że jest upał, aura nam sprzyja, bowiem wszystko pomału wysycha to niemniej ciągle drżymy w przypadku pojawiających się nieprzechylnych nam prognoz w naszym regionie, bo mamy wtedy na uwadze to, że czeka nas walka z kolejnym problemem i boimy się tych opadów. - mówi Ziemowit Niedźwiecki, mieszkaniec bloków przy ulicy Kadetów

Bo każdy opad to, dla mieszkańców bloków przy ulicy Kadetów, ryzyko kolejnego zalania. Po każdej ulewie woda leje się do garaży strumieniami.

To jest trzecie poważne zalanie. Wilgoć wchodzi już na ściany w garażu. Ja akurat nie mieszkam na parterze, ale to będzie wchodziło systematycznie do góry, bo ściany chłoną i to może skończyć się tragicznie dla mieszkańców, którzy mieszkają niżej. - dodaje Andrzej Brocki, mieszkaniec bloków przy ulicy Kadetów

Do wypompowywania wody z zalanych garaży kilkukrotnie przyjeżdżała straż pożarna. Zdesperowani mieszkańcy o pomoc prosili też zewnętrzną firmę. To jednak już dodatkowe koszty, które muszą ponieść z własnej kieszeni. W czym tkwi więc problem i co jest główną przyczyną podtopień?

Deweloper nie może tutaj podłączyć budynku do kanalizacji deszczowej, było to motywowane tym, że kanalizacja na tym etapie kiedy budynki były budowane, była przeciążona i nie zdołałaby odbierać deszczówki z tych dwóch budynków. - mówi Katarzyna Piotrowska-Sikorska, zarządca Wspólnoty Mieszkaniowej przy ulicy Kadetów 1 i 3

Taką decyzję podjęły i wydały Miejskie Wodociągi i Kanalizacja w Pile. Prezes Mariusz Bednarczyk nie chce odpowiedzieć skąd takie, a nie inne rozstrzygnięcie.

Jak się jednak udało ustalić w czasie budowania budynku, czyli w 2011 roku sieć miejska w tym miejscu była przeciążona, więc nie byłaby w stanie odbierać dodatkowych ścieków opadowych i roztopowych. Stąd decyzja, by deweloper zagospodarował to we własnym zakresie. Niestety nie udało nam się uzyskać informacji od przedsiębiorstwa budowlanego PBR Wyrzysk w jaki sposób zostało to zrobione.

Wiemy jednak, że kilka lat później miejskie wodociągi wybudowały w rejonie ulicy Karpackiej kolektory deszczowe. Pojawia się więc pytanie, czy teraz mieszkańcy bloków przy ulicy Kadetów mogą liczyć na przychylność władz spółki i pozytywną decyzję co do przyłączenia do sieci.

Myślę, że to trzeba by sprawdzić, ale raczej nie, ponieważ ten zbiornik, który powstał zagospodarował te wody, które były problemem na ulicach już istniejących, które mają zlewnie w ulicy Bydgoskiej, a ten obiekt nigdy nie był przewidziany do włączenia. - tłumaczy Mariusz Bednarczyk, prezes MWiK w Pile

Rozwiązaniem, lecz tylko w niewielkim stopniu niwelującym uciążliwy problem mieszkańców, jest budowa jaką realizuje Zarząd Dróg i Zieleni w Pile. Droga, którą powstaje została wykonana z przeciw spadem i dwoma rowami, których zadaniem jest zbieranie nadmiaru wody.

Zabezpieczeniem, który pomaga w usuwaniu przenikania wody do gruntu są te płyty ażurowe, które na wjazdach wykonaliśmy. I to jest bardzo pewny i wygodny sposób zarówno do dojazdu jak i pozwala na wchłanianie wody. - mówi Andrzej Bednarz, Zarząd Dróg i Zieleni w Pile

Czy te doraźnie działania przyniosą skutek? Ciężko na obecnym etapie powiedzieć. To zapewne zweryfikuje pierwszy poważniejszy deszcz. Mieszkańcy mają także nadzieję, że deweloper i miejskie wodociągi dojdą do porozumienia w kwestii kanalizacji deszczowej, bo dopiero rozwiązanie tego problemu może raz na zawsze zakończyć ich koszmar.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group