Polonia przegrywa arcyważny mecz w Łodzi

30.07.2017   Autor: Mateusz Ryczek
---

Euro Finannce Polonia Piła przegrywa w Łodzi arcyważny mecz w ramach trzynastej kolejki Nice 1. Ligi Żużlowej o awans do play-offów. Podopieczni Tomasza Żentkowskiego zaprzepaścili przewagę uzyskaną w pierwszym meczu, przez co nie zdobyli nawet punktu bonusowego.

Faworytem spotkania w Łodzi wydawali się gospodarze, dla których mecz z ekipą z grodu Staszica to praktycznie ostatnia szansa na dostanie się do play-offów. W ostatnim meczu poloniści przegrali z Wybrzeżem Gdańsk 41:49. Na szczęście dla pilan, Orzeł Łódź uległ Unii Tarnów, dzięki czemu starcie czwartej Polonii i piątego Orła zapowiadało się znakomicie. Stawka spotkania ogromna, bo na szali były aż trzy punkty. Kto by ich nie zdobył, odjechałby na dobre sąsiadowi z tabeli.

Spotkanie zaczęło się od remisowego pierwszego biegu. Na mocno kurzącym się łódzkim torze najszybszy refleks miał Tomasz Gapiński, który błyskawicznie wyszedł spod taśmy, powiększając przewagę nad dwoma zawodnikami rywala z każdym kolejnym wirażem. Bez punktu przyjechał za to Wadim Tarasienko.

W następnych dwóch odsłonach przewagę uzyskali miejscowi, a to dzięki dwóm wygranym 5:1. Wyścig juniorski dla młodzieżowców Orła okazał się bułką z masłem. Zarówno Michał Piosicki, jak i Arkadiusz Potoniec wypracowali sobie ogromną przewagę nad zdobywającymi mało punktów trzecim Pawłem Staniszewskim oraz ostatnim Adrianem Woźniakiem, który dał się jeszcze wyprzedzić swojemu partnerowi. Z kolei w trzeciej gonitwie w łódzkiej ekipie spisali się seniorzy - były polonista Robert Miśkowiak i Aleksandr Łoktajew, którzy zaliczyli lepszy start od Adriana Cyfera oraz Michała Szczepaniaka. 

Zajmująca czwartą pozycję w ligowej tabeli Polonia musiała zabrać się do roboty, by chociaż obronić punkt bonusowy. Oznaczałoby to, że podopieczni Tomasza Żentkowskiego mieliby taką samą liczbę oczek co zespół Janusza Ślączki. Strat nie udało się choćby minimalnie odrobić przed pierwszą przerwą na polewanie toru, ale przynajmniej Orły przestały uciekać. Świetnie zaprezentował się Norbert Kościuch, który czwartą rundę wygrał praktycznie podwójnie. Przy pierwszej próbie zaliczył świetny start, odskoczył rywalom i w świetnym stylu dojechał do mety na pierwszym miejscu. Sędzia nie był jednak przychylny dla najrówniej jeżdżącego w tegorocznej kampanii żużlowca gości i kazał powtórzyć wyścig. Osamotniony w powtórce Norbi wyjechał ponownie na tor i pokazał to, co kilka minut wcześniej, zostawiając rywali daleko za plecami.

Po przerwie poloniści na dobre wzięli się za odrabianie strat, wygrywając piątą gonitwę 4:2. Znajdujący się ostatnio w wysokiej formie Tarasienko (w meczu z Wybrzeżem Gdańsk zainkasował trzynaście punktów) odniósł przekonujący triumf. Drugi był Łoktajew, a trzeci Gapiński, który zaciekle atakował rywala po zewnętrznej. Ostatni był zwycięzca trzeciej jazdy - Robert Miśkowiak.

Następne dwie odsłony nie przebiegły po myśli przyjezdnych. W szóstej trójkę zdobył Szczepaniak, którego zaciekle atakował Piosicki. Jedno oczko wywalczył Rohan Tungate, a bez punktów do mety dojechał Adrian Cyfer, który ostatnio jest bez formy (w dwóch ostatnich meczach zdobył łącznie dwanaście punktów). Z kolei po siódmej pogoni przewaga gospodarzy w całym spotkaniu wynosiła już dziesięć oczek. Dobre wyjście spod taśmy zaliczyli Hans Andersen i Edward Mazur, którzy odskoczyli Kościuchowi i Woźniakowi.

Polonia musiała zacząć wygrywać kolejne wyścigi, by nie stracić bonusa, a - być może - powalczyć jeszcze o pełną pulę. Tor - pomijając, że nie swój - nie sprzyjał jednak jeździe. Między innymi dlatego obaj zawodnicy gości nie poradzili sobie w rywalizacji z Tungate w ósmej odsłonie. Drugie miejsce zajął Tarasienko, a trzecie Gapiński.

W dziewiątej jeździe świetnie zaprezentowali się miejscowi. Andersen i Mazur pokazali zespołową jazdę i drugi raz zwyciężyli 5:1. Z każdym łukiem sukcesywnie powiększali przewagę nad Szczepaniakiem i Staniszewskim, który zastąpił Tarasienkę. Dzięki tej wygranej gospodarze prowadzili już 34:20, mając na tę chwilę trzy oczka.

W następnych dwóch biegach Polonia zaprzepaściła szansę na jakiekolwiek punkty. Najpierw padł remis, a później łodzianie ponownie wygrali 5:1. Zdecydowanie lepszy start zaliczyli Tungate i Mazur. Na kolejnych wirażach powiększali przewagę nad Szczepaniakiem i Tarasienką.

W dwóch ostatnich pogoniach przed biegami nominowanymi zawodnicy Janusza Ślączki powiększyli przewagę. Najpierw padł remis, a komplet zainkasował Gapiński. Drugi był Miśkowiak, trzeci Piosicki, a ostatni - niemal standardowo - Woźniak. Potem Orły wygrały 5:1, zapewniając sobie zwycięstwo za trzy punkty.

W pierwszym biegu nominowanym polonistom udało się zniwelować przewagę gospodarzy. Tarasienko i Szczepaniak okazali się lepsi na starcie i wydawało się, że zmierzają po podwójną wygraną, ale rozdzielił ich Mazur. Jednak w ostatnim wyścigu wszystko wróciło do normy i łodzianie wygrali 5:1. W całym meczu miejscowi zwyciężyli 57:33, zgarniając trzy punkty, spychając Polonię na piątą lokatę, a samemu obejmując miejsce na najniższym stopniu podium.

Polonia co prawda uległa Orłowi, który wyprzedził ją w tabeli, mając obecnie dwa oczka więcej od pilan, ale ci nie są jeszcze na straconej pozycji. W przypadku zwycięstwa ze Stalą Rzeszów za trzy punkty, poloniści mogą zakończyć fazę zasadniczą nawet na trzeciej lokacie. Jest to jednak mało prawdopodobny scenariusz, gdyż Polonia musiałaby liczyć na porażki Lokomotivu Daugavpils z Wybrzeżem Gdańsk oraz dzisiejszych rywali - Orła Łódź - z Wandą Kraków. Oprócz tego ani Łotysze, ani łodzianie nie mogą zdobyć punktu bonusowego. O ile realne wydaje się to, iż Lokomotiv nie wygra wyżej niż 52:38 z wiceliderem, o tyle porażka Orła co najmniej jedenastoma oczkami z szóstą siłą zaplecza Ekstraligi wydaje się mało prawdopodobna. Mimo to wystarczy, że spełni się choć jeden z tych scenariuszy, by podopieczni Tomasza Żentkowskiego załapali się do play-offów.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group