Mały procent - duża sprawa: Adrian Prasek

---

Dwunastoletni Adrian, kolejny bohater akcji „Mały procent-duża sprawa” to znakomity przykład na to ile może zdziała rehabilitacja. Szczególnie ta wcześnie podjęta i odpowiednio dobrana. Chłopak choć wygląda na zupełnie zdrowego, cierpi na dziecięce porażenie mózgowe i musi walczyć o to, by efekty wywalczone ciężką pracą utrzymać. Poznajmy Adriana.

Adrian urodził się w Łodzi, tam do Centrum Zdrowia Matki Polki pani Dorota udała się na badanie. Podejrzenia, które mieli lekarze nie potwierdziły się, ale przyszła mama została tam już do rozwiązania. – Poród był kleszczowy i prawdopodobnie to było przyczyną, że Adrian ma porażenie mózgowe - mówi Dorota Prasek, mama Adriana.

U chłopca objawiało się to pozycją w tzw. banana – Adrian wyginał się w ten sposób. U miesięcznego dziecka neurolodzy nie byli jednak w stanie postawić jednoznacznej diagnozy. Udało się to dopiero w ósmym miesiącu życia chłopca – mózgowe porażenie dziecięce objawiające się niedowładem połowicznym – tak brzmiała diagnoza.

Jednak już od drugiego miesiąca życia Adrian był rehabilitowany. I prawdopodobnie właśnie w szybkiej reakcji tkwi klucz do sukcesu – Adrian wygląda jak zupełnie zdrowy chłopak. Trafił wtedy do pana Jacka i został siedem lat. – Nic nie widać na pierwszy rzut oka. Oczywiście, jeżeli ktoś ma oko wprawione, jeżeli przyjrzy się bliżej, to coś tam widać, ale tak naprawdę Adrian może spokojnie żyć i dawać sobie radę bez większych ograniczeń w tej chwili - tłumaczy Jacek Mejster, rehabilitant Adriana.

Pierwszy rzut oka to jednak nie wszystko, choroba Adriana pozostawiła jednak ślady, które nie pozwalają o niej zapomnieć. – Przykurcz stopy powoduje u niego to, że nie postawi stopy tak, jak każdy inny człowiek, czyli nie podniesie palców do góry. Postawi ją na płasko, czyli chodzi klapiąc butem o asfalt - dodaje Sebastian Prasek, tata Adriana.

To jednak nie przeszkadza Adrianowi cieszyć się z życia i odnosić sukcesy. Dużą rolę w rehabilitacji chłopca ma basen, na który uczęszcza on od pięciu lat. – Lubię pływać, gdy jeździmy ze szkołą na basen, to bardzo chętnie uczestniczę. Pływam najlepiej z klasy - mówi z dumą Adrian Prasek.

I nie są to czcze przechwałki. Chłopak lubi to, co robi i pewnie dlatego – dzięki zajęciom na basenie, udaje mu się funkcjonować jak jego zupełnie zdrowi koledzy. – Adrianowi idzie bardzo dobrze. Jeżeli chodzi o usprawnienie rehabilitacyjne, to zdecydowanie widać poprawę z roku na rok. Adrian pływa u nas w szkółce już pięć lat, u mnie w grupie od dwóch. Na przestrzeni tych dwóch lat jak najbardziej widzę bardzo duże postępy rehabilitacyjne, no i też oczywiście umiejętności pływackie wzrastają - wyjaśnia Ilona Zygmunt, instruktorka pływania.

Basen i rehabilitacja to jednak nie wszystko. Adrian przecież chodzi do szkoły. Jest uczniem klasy V i także tam się wyróżnia. – Adrian nie sprawia problemów wychowawczych, jest świetnym uczniem, odnowi sukcesy. Ostatnio odniósł sukces w konkursie ortograficznym. Odnosi również sukcesy w konkursach z języka angielskiego i matematyki. Jest świetnym matematykiem - tłumaczy Joanna Szykowna-Szymańska, nauczycielka Adriana.

Ale szkoła to przecież nie sama nauka i konkursy, to właśnie w szkole nawiązują się przyjaźnie. Adrian jest bardzo lubiany. Z najlepszym kolegą, Błażejem siedzi w jednej ławce. – Od razu się z nim zakolegowałem, jest to mój najlepszy kolega. Najlepiej się z nim trzymam, po szkole się bardzo często spotykamy - przekonuje Błażej Jankowski-Ludwiczak, kolega Adriana.

A wtedy chłopaki wybierają ruch na świeżym powietrzu, najczęściej grają w piłkę. Adrian w ogóle ma dużo ruchu, bo oprócz podwórkowych zabaw i basenu, również w szkole ma zajęcia z rehabilitacji. – Z Adrianem pracujemy głównie nad koordynacją, nad poprawą równowagi, nad ogólnym wzmocnieniem mięśni. Staramy się też poprawić funkcję chodu - wyjaśnia Paulina Gorlaszyńska-Mazurowska.

Adrian choć jest przykładem na to ile może zdziałać odpowiednio wcześnie wdrożona rehabilitacja, wciąż musi walczyć o to, by tego efektu nie zaprzepaścić. Przed chłopakiem jeszcze jedna operacja – będzie to podcięcie ścięgien, które pomoże zlikwidować przykurcze w nogach. Później oczywiście powróci to rehabilitacji. Aby utrzymać efekt Adrian każdego roku musi pojechać na turnus rehabilitacyjny, koszt takiego pobytu to około 5 tys. zł. Pomóc pomoże każdy. Wystarczy przeznaczyć 1 procent swojego podatku na rzecz Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Słoneczko”, wpisując nr KRS 0000186434 oraz nr subkonta Adriana 73/P.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group