Niezły cyrk w Kaczorach. Namiot cyrkowy stanął już w grudniu, nie ma w nim jednak ani akrobatów, ani klownów. Są za to tajemniczo brzmiące limousine i charolaise.
Nie są to jednak dzikie zwierzęta, lecz specjalny, francuski gatunek krów mięsnych. Stado takich nietypowych krówek - cyrkówek sprowadził do Kaczor prosto z Francji miejscowy rolnik. - Są to krowy rasy charolaise i mieszanki charolaise z limousine. To bydło mięsne, w zasadzie przystosowane do życia pod gołym niebem. Ale nasze przepisy mówią, że dach musi być - mówi Benedykt Bochyński, właściciel krów.
A jak dach, to też może i ściany. Namiot cyrkowy był najpraktyczniejszy. Właściciel stada wypożyczył więc zużyty namiot z cyrku. Przyjaciel właściciela najbardziej znanego cyrku w kraju - Cyrku Zalewski bez problemu wspomógł rolnika. Tym, bardziej, że zbliżała się zima, a to jedyna pora roku, podczas której bydło Bochyńskiego powinno znajdować się pod "kloszem". Popularne limuzyny i szarlesy lubią bowiem świeże powietrze. - Nasz klimat nie jest już tak ostry, jak kilkadziesiąt lat temu, dlatego te rasy będą w Polsce dobrze funkcjonować. Przy dużych mrozach trzeba jednak zwracać uwagę przede wszystkim czy przeznaczona dla nich woda nie zamarza i pasza powinna być bardziej treściwa, żeby krowy miały z czego wytworzyć energię cieplną - mówi Jarosław Matuszewski, lekarz weterynarii.
Krowy Bochyńskiego tylko w mroźne noce śpią w namiocie cyrkowym. W dzień, nawet kiedy pada deszcz i wieje wiatr, lubią spacery na powietrzu. Mieszkańcy Kaczor są zdumieni, że ich miejscowość staje się słynna poprzez krówki - cyrkówki.
Stado limuzyn i szarlesów liczy ponad 30 sztuk. Właściciel chce powiększyć swoje gospodarstwo, bo już teraz francuskie krowy w Kaczorach czują się jak w domu. Teraz może przyjdzie czas na kolejną międzynarodową wymianę: polskie kaczory we Francji?
