"Szczęśliwa Trzynastka" z Okonka

---

Wspólnie wychowują dziewięcioro powierzonych im dzieci, ośmioro już opuściło ich dom. Państwo Pietrzykowie chcą mieć jednak pewność, że gdy wychowanemu przez nich dziecku powinie się noga, będzie miało dokąd wrócić. Postanowili więc kupić stary budynek, wyremontować go i urządzić mieszkania dla podopiecznych. Potrzebne są jednak pieniądze.

W tym budynku przed laty mieściły się biura kółka rolniczego. Od dawna dom w Rydzynce jest opustoszały. Jest także zniszczony, ale nowi właściciele chcą tchnąć w niego życie. W tym budynku mają powstać mieszkania dla wkraczających w dorosłość wychowanków placówki rodzinnej państwa Pietrzyków z Okonka. Rodzinie ciężko jest się bowiem pogodzić z tym, że nieuchronnie nadchodzi moment, w którym wychowywane dzieci muszą ich dom opuścić, a nie zawsze mają dokąd pójść.

– To był pomysł żony. Kiedyś w nocy nie mogła zasnąć i wymyśliła, że w jakiś sposób trzeba pomóc tym dzieciom wkroczyć w dorosłość. Wpadliśmy na pomysł, szukaliśmy dość długo miejsca i sąsiad odsprzedał nam ten dom - mówi Mariusz Pietrzyk.

Do tej pory dom Aliny i Mariusza Pietrzyków opuściło ośmioro dzieci. Większości z nich w życiu się powiodło. Tylko w jednym przypadku - ku ubolewaniu opiekunów - konieczny był powrót do biologicznej rodziny.

Na szczęście wychowankowie mogą pozostać w placówce tak długo, jak się uczą, czyli maksymalnie do 25. roku życia. Już wcześniej jednak mogą skorzystać z oferty PCPR-u. - Dysponujemy mieszkaniami chronionymi dla dzieci usamodzielniających się, które nie mają co ze sobą zrobić. Mają prawo zamieszkać tak długo, jak kontynuują naukę, a jeżeli już pracują, to do dwóch - trzech lat, do momentu znalezienia sobie stałego lokum - mówi Helena Agatowska, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Złotowie. I z takiej możliwości skorzystała jedna z podopiecznych okoneckiej rodziny.

Rodzina państwa Pietrzyków liczy 12 osób, w tym ośmioro powierzonych im dzieci. Dzieci, od których ich opiekunowie dużo wymagają, przede wszystkim w zakresie edukacji. Nie omija ich także nauka codziennych czynności domowych, co - jak się okazuje - robią chętnie. – W tej części domu gdzie mieszkają, sami sprzątają, sami myją okna na święta. Bardzo lubią gotować, piec - wylicza Alina Pietrzyk.

Równie chętnie już najmłodsi członkowie rodziny chodzą do szkoły. – Lubię chodzić do szkoły, podoba mi się najbardziej religia i angielski. Lubię się uczyć angielskiego, a religia też jest ciekawa. Matematyki i polskiego też lubię się uczyć - mówi Weronika.

Ale w domu nazwanym „Szczęśliwą Trzynastką” jest też bardzo dużo miejsca na zabawę i rozrabianie, z czego skrupulatnie korzystają przede wszystkim najmłodsi. Okazuje się, że dużo radości daje np. obserwowanie życia w akwarium. – Ta duża ryba bierze do buzi kamyki, a my chcemy, żeby ona wypluła i ją straszymy - śmieje się Lara.

Chociaż dzisiaj dzieci mogą beztrosko bawić się i żartować, ich opiekunowie już myślą o ich przyszłości. I, jak sami mówią, ten dom powstanie i już. A w nim 5 małych mieszkań i pomieszczenie, w którym można otworzyć np. małą gastronomię, czemu sprzyja lokalizacja – przy drodze krajowej nr 11.

Przeczytaj więcej o: rodzina zastepcza, szczęśliwa trzynastka,

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group