Studnie bez dna

25.07.2014   Autor: Redakcja
---

W Polsce każdej gminie marzy się stadion narodowy i wielki basen z fontannami, jednak trzeba zdać sobie    sprawę , że nie sztuka wybudować taki aquapark, tylko go potem utrzymać. Tego typu inwestycje to problem poważniejszy niż mogłoby się wydawać. Nie chodzi bowiem o to, że sam basen na siebie nie zarabia – straty musi ktoś pokryć i zwykle robi to gmina lub specjalna spółka do niej należąca.

Utrzymująca się w ostatnich dniach dobra pogoda zachęca do korzystania z atrakcji wodnych. Nie inaczej jest w Czarnkowie, gdzie na jednym z nielicznych, w naszym województwie otwartych basenów, codziennie pojawiają się tłumy ludzi.

Tu przyjeżdża dużo osób z sąsiednich powiatów. Przyjeżdżają tu i z pilskiego, chodzieskiego i szamotulskiego, a więc z tych miejscowości, które mają baseny kryte. Widać, że ta forma im bardzo odpowiada – mówi Franciszek Strugała, burmistrz Miasta Czarnków.

W niemal każdym powiecie istnieje tego typu obiekt. Niestety wygoda i komfort sporo kosztują, nie tylko samych klientów, ale głównie samorządy, które corocznie dotują i pokrywają straty, nieraz milionowe.

W tym roku także mieliśmy straty i strata razem na dwóch obiektach, na Aquaparku i Centrum Strzelectwa Sportowego wyniosła 940 tysięcy złotych – podkreśla Krzysztof Kijak prezes zarządu Centrum Rekreacji Wodnej Aqua-Pil.

Kwestią nie jest czy, ale ile samorządy dokładają do funkcjonowaniu basenów. Każdy dąży jednak, aby te straty zniwelować. Pływalnia w Złotowie, choć obecnie przechodzi remont, jest tego doskonałym przykładem. Liczne atrakcje przygotowane dla klientów powodują, że miasto do jego funkcjonowania dokłada stosunkowo niewiele.

Ostatnie lata to dopłacaliśmy rocznie około 180 tysięcy złotych. Obecnie po rozbudowaniu tego basenu, wzrosła frekwencja o około 20-25 % i zanosi się na to, że w tym roku będzie przynajmniej na zero – mówi Stanisław Wełniak, burmistrz Złotowa.

Ambicje gminnych włodarzy doprowadziły do tego, że mniejsze lub większe aquaparki budowano w wielu miejscach, w których inwestycja taka nie miała żadnych szans się zwrócić. Przykładem jest drogi "Relaks" na pływalni w Kaczorach. Choć włodarze gminy nie chcieli wypowiedzieć się przed kamerami, nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że od połowy października do grudnia ubiegłego roku do basenu trzeba było dołożyć około 180 tys. złotych.

Przeczytaj więcej o: baseny, straty finansowe, aquaparki,

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group