To nie ratownicy zawiedli

09.08.2013   Autor: Redakcja
---

15 minut - w takim czasie karetka powinna dojechać do poszkodowanego w terenie zabudowanym. Zdaniem świadków, poszkodowany w wypadku, do którego doszło w Pile w ubiegły piątek czekał na nią 20 minut. A jak było na prawdę?

Skrzyżowanie Alei 500-lecia Piły z ul. Śniadeckich od dawna jest zmorą kierowców i wyzwaniem dla pieszych. W ubiegły piątek po raz kolejny miała tam miejsce drogowa tragedia.

- Doszło tu do zderzenia samochodu ciężarowego z rowerzystą, który prawdopodobnie przejeżdżał przez przejście dla pieszych. Kilkunastoletni chłopak w stanie ciężkim został przewieziony do szpitala – mówi nadkom. Tomasz Wojciechowski, rzecznik prasowy KPP w Pile.

Nastolatek trafił na oddział intensywnej opieki medycznej pilskiego szpitala, gdzie przebywa w stanie śpiączki farmakologicznej. Jego stan jest bardzo poważny, ale teraz już stabilny – od dwóch dni nie uległ pogorszeniu. Wypadek sprawił, że na nowo rozgorzała nie tylko dyskusja dotycząca feralnego skrzyżowania, ale także reakcji zespołu ratownictwa medycznego. Mogliśmy o tym przeczytać chociażby na naszym portalu asta24.pl. Również w trakcie poniedziałkowego wydania Otwartej Anteny, kiedy rozmawialiśmy o przebudowie nieszczęsnego skrzyżowania z radnym Sejmiku Województwa Wielkopolskiego Marcinem Porzuckiem jeden z telefonów dotyczył czasu dojazdu karetki. Świadkowie mówią, że karetka przyjechała na miejsce wypadku dopiero po 20 minutach.

- Zwróciłem się do Urzędu Wojewódzkiego, który nadzoruje ratownictwo medyczne na terenie Wielkopolski, po pierwsze o potwierdzenie tych informacji, po drugie o ewentualne sprawdzenie błędów w procedurze postępowania - komentował wtedy te informacje Marcin Porzucek.

Wszystko wskazuje jednak na to, że procedury nie zostały naruszone, a czas dojazdu do poszkodowanego był zdecydowanie krótszy, niż sugerowali świadkowie wypadku.

- Wszystkie wyjazdy, każda interwencja pogotowia jest ścisłe odnotowywana przez automat. Odnotowywana jest godzina zgłoszenia, godzina wyjazdu karetki i godzina przybycia na miejsce. W tym przypadku od momentu zgłoszenia, do godziny przybycia karetki na miejsce upłynęło 10 minut - mówi Teresa Kwiecińska-Koźmińska dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Pile.

Słowa te potwierdza rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiego. Ze wstępnych ustaleń wynika, że wina nie leży po stronie zespołu ratownictwa medycznego. Ustawa o ratownictwie medycznym zakłada, że dojazd do poszkodowanego w terenie zabudowanym nie powinien przekroczyć 15 minut, w tym przypadku czas ten był zdecydowanie krótszy.

- Dojazd był bardzo szybki, ale niestety dość późno została wezwana pomoc. Przejrzeliśmy też kartę czynności ratowniczej. W naszej wstępnej ocenie wygląda, że czynności zostały należycie wykonywane – mówi Tomasz Stube, rzecznik wojewody wielkopolskiego.

Zdaniem Porzucka jednak, czas ten mimo wszystko powinien być jeszcze krótszy. Ratowników nie wskazuje jednak jako winnych, ale mówi o brakach sprzętowych i ułomności procedur. Przepisy zakładają, że na każde 30 tysięcy mieszkańców przypada 1 karetka i tak oczywiście jest w powiecie pilskim. Liczba ta jednak zdaniem radnego nie jest wystarczająca.

- Powinniśmy zmierzać do tego, aby karetek w Pile było więcej. W chwili obecnej są dwie karetki, dlatego też PiS zwróci się z jednej strony do Ministerstwa Zdrowia, aby liczba zespołów ratownictwa medycznego była zwiększona, a z drugiej strony do władz miasta, aby zabezpieczyć środki na zakup nowej karetki pogotowia dla Piły – mówi M. Porzucek.

Średnio karetki z pilskiego szpitala wyjeżdżają do zdarzenia 20 razy dziennie. Zakup nowego sprzętu – chociażby przy wsparciu samorządów lokalnych – teoretycznie jest możliwy. Może się jednak okazać, że nowa karetka, będzie po prostu stała na parkingu, bo stworzenie kolejnego zespołu ratownictwa medycznego leży już w gestii wojewody.

- Oczywiście, że chciałabym mieć więcej karetek. Jeżeli jednak chodzi o system zabezpieczenia, o samo ratownictwo medyczne, to jest to system opracowany przez wojewodę. On jest dysponentem tego układu w województwie – mówi Teresa Kwiecińska-Koźmińska.

Już po powstaniu tego tekstu, do naszej redakcji dotarło oświadczenie radnego Marcina Porzucka. Poniżej jego treść.

Szanowni Państwo,

W związku z relacjami mediów oraz występujących pod imieniem i nazwiskiem na portalach społecznościowych, naocznych świadków wypadku z dnia 02.08 na skrzyżowaniu al. 500-lecia Piły i ul. Śniadeckich, wystąpiłem do Wojewody Wielkopolskiego o potwierdzenie informacji o kilkunastominutowym oczekiwaniu na przyjazd karetki do ciężko rannego chłopca i ewentualnych przyczynach długiego oczekiwania. Wg wstępnych ustaleń Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, czas oczekiwania na przyjazd karetki (ZRM) na miejsce zdarzenia od momentu przyjęcia wezwania wyniósł 10 minut. Oznaczałoby to wypełnienie norm zawartych w Ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Niemniej, mając na uwadze kumulację zdarzeń wymagających interwencji ZRM w przyszłości, zwrócimy się do Ministerstwa Zdrowia z zapytaniem o możliwość zwiększenia liczby zespołów ratownictwa medycznego w naszym mieście, a do władz samorządowych o ewentualne zabezpieczenie środków na zakup dodatkowej karetki.

Z poważaniem

Marcin Porzucek

Radny Sejmiku Województwa Wielkopolskiego Przewodniczący Zarządu Komitetu PiS w Pile

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group